niedziela, 24 sie 2008 berlin, niemcy
Tego dnia postanowiliśmy sprawdzić miejscową plaże o nazwie BLUE LAGUNE, lecz ciężko będzie teraz jakiejś plaży wpaść nam w oko po beztroskim tygodniu na plaży która w filmie o raju mogłaby zagrać główną rolę, no ale lepsze to niż czarny piasek i śmieci w wodzie to też cały dzień miną nam niesamowicie szybko. Wieczorem postanowiliśmy wyruszyć na full moon party do knajpy położonej przy znanej już nam plaży powodem była oczywiście jakże ważne wydarzenie, bo pełnia księżyca we własnej osobie zawitała.
I tym razem znowu przeprosiliśmy się z, Arrakiem którego już tak wiele razy przeklinaliśmy, lecz tego razu towarzyszyła nam pomoc w postacie samotnej podróżniczki z Kanady, która z pełnym zaangażowaniem przyczyniała się do usunięcia z naszych zapasów tego paliwa do rakiet. Są porządne? Kanadyjki na tym? świecie.