Z wyspy na wyspÄ™ czyli wiosna w Tajlandii

Dzień rozpoczynamy od joggingu. Mało nie umarłem, ale na szczęście na końcu plaży znajdujemy zatoczkę w której udaje się znaleźć miejsce na tyle głebokie, że można się położyć w wodzie na głębokość....ok. 30 cm.

Ok. 10 zaczyna się jednak ponownie przypływ. Musimy dwukrotnie przenosić karimaty bo plaża pod naporem wody znika praktycznie w całości....Śmieszne wrażenie....

Wieczorem wybieramy się do Ban Sala Dan - głównej miejscowości na wyspie (tu docierają promy) - jedziemy ciekawą wersją tuktuka: motor z doczepioną przyczepką w której podróżuje się poprzecznie do kierunku jazdy. Przy przystani promowej idziemy na kolację - Tajowie mają spore problemy ze zrozumieniem dość prostych komunikatów: 3 razy zamawiałem ice tea (taką jak podano mi wcześniej w Bangkoku - prawdziwą mrożoną herbatę z lodem i liściami mięty), tłumacząc o jaką mi chodzi a i tak na koniec dostałem mrożoną z ....mlekiem. Obrzydlistwo.

Do naszego New Cockonoot Resort wracamy stopem. Będziemy chyba częściej korzystać z tego środka transportu. Po drodze kupujemy jeszcze owoce - rambutana i sliwki japońskie (oba dość smaczne) i spędzamy resztę wieczoru w hamakach na plaży.

Rano ruszamy na wycieczkę - cel to jaskinia Tham Mai Kaew i View Point Hill po drugiej stronie wyspy. Znów udaje sie nam złapać stopa, także dość szybko docieramy do miejsca gdzie miejscowy kolo sprzedaje bilety za wstęp do jaskinii. Po obejrzeniu kilku fotek rezygnujemy jednak z zakupu obowiązkowego biletu i wynajęcia przewodnika i ruszamy w dalszą drogę. Upał potworny, pot zalewa okulary ale twardo maszerujemy dżunglą przed siebie. Po drodze zauważamy że wszystkie drzewa mają nacięcia na korze z których do doczepionych pojemników ścieka biała, kleista żywica. Kasia próbuje dowiedzieć się o przeznaczenie, ale napotkany Taj po angielski zna jedynie "hello"....

Dobrze,że w końcu ktoś się lituje i proponuje podwózkę (okazuje się, że do przejścia został już tylko niecały kilometr).?

View Point Hill to restauracja przy drodze z przepięknym widokiem na Morze Andamańskie, poszatkowane bliższymi i dalszymi wyspami i wysepkami. Widok jak z Doktora No z Jamesem Bondem. Taki widok chciałem właśnie zobaczyć jadąc do Tajlandii....Po lunchu i nasyceniu się widokiem wracamy na plażę - do końca dnia relaksik....?