środa, 21 lut 2007 Sana, Jemen
Zgodnie z tym jak umówiliśmy się dzień wcześniej, o 11.30 zadzwoniliśmy do Ramadana. Powiedział, że za 30 minut będzie przy bramie Bab Al-Jemen. Od razu okazało się jednak, że mamy do czynienia z typowym arabskim spóźnianiem się - przyszedł jakby nigdy nic po 50 minutach. Nie wpłynęło to jednak na nasze humory, Ramadan bowiem od poczatku wzbudził naszą sympatię. Poza tym bylismy pełni zarówno ciekawości, jak i pewnego niepokoju odnośnie tego, jak będzie wyglądał nasz pierwszy pobyt w typowym jemeńskim domu.
Reszta tego wpisu wraz z fotografiami znajduje się na oryginalnej stronie wyprawy pod adresem:http://www.jemen.ovh.org/ramadan.htm