lub
w jakim celu? zapamiętaj mnie
 
Warszawa
Hanoi  
Flaga WietnamuHa Long, Wietnamfoto: Krzysztof Stępieńźródło: transazja.pl
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
 
Booking.com

Najnowsze artykuły

Flames of... Baku

Top of the top - Iran!

Oman - to zdecydowanie więcej niż jedyne państwo na literę "O".

Nepal - My first time

e-Tourist Visa do Indii - wyjaśniamy szczegóły

Stambuł z zupełnie innej perspektywy

Cud w indyjskiej Agrze na miarę drugiego Taj Mahal

Do Mongolii bez wizy

Muktinath (Jomsom) Trekking - profil wysokości i statystyka

Bezpłatne wycieczki po Dosze dla pasażerów Qatar Airways

Do Indonezji bez wizy

Wiza do Indii wydawana już na lotnisku?

Poznaj Azję Centralną oglądając animowane filmy

Co wiesz o Azji Centralnej?

Bilet na indyjski pociąg tylko na 60 dni przed odjazdem?

Turkish Airlines poleci do Kathmandu!

Stabbed Australian bishop forgives alleged attacker

The West says China makes too much. Its workers disagree

Biden calls for tripling tariffs on Chinese metals

'Do I stop coming to church?': Tensions run high in multi-faith Sydney

Inside Thailand's Casablanca: A town of exiles, revolutionaries and fear

Watch: Volcano in Indonesia spews lava and smoke

Sydney stabbings: Bondi Junction mall to reopen on Friday

China's newest ally in the Pacific goes to the polls

Two arrested for firing at Bollywood star's home

Sydney church stabbing was 'terrorist' attack, police say

EU to tighten Iran sanctions after Israel attack

Dubai airport re-opens after UAE sees heavy rain

'I’m in pieces' - Israeli hostage's agony over husband held by Hamas

Qatar reassesses mediator role in Gaza truce talks

Israel makes own decisions, Netanyahu tells Cameron

Iranians on edge as leaders say 'Tel Aviv is our battleground'

US and EU eye new sanctions on Iran after attack

Deadly settler attacks on Palestinians follow Israeli boy's killing

Bowen: Iran's attack on Israel offers Netanyahu a lifeline

Stabbed TV presenter 'feeling much better'

Miasta Azji

 Szanghaj

warto zobaczyć: 18
transport z Szanghaj: 1
dobre rady: 37

wybierz
[opinieCount] => 0

 Pekin

warto zobaczyć: 27
transport z Pekin: 5
dobre rady: 60

wybierz
[opinieCount] => 0

 Xi'an

warto zobaczyć: 10
transport z Xi'an: 2
dobre rady: 19

wybierz
[opinieCount] => 0

 Tajpej

warto zobaczyć: 22
transport z Tajpej: 11
dobre rady: 39

wybierz
[opinieCount] => 0

 Pokhara

warto zobaczyć: 9
transport z Pokhara: 1
dobre rady: 9

wybierz
[opinieCount] => 0

 New Delhi

warto zobaczyć: 23
transport z New Delhi: 2
dobre rady: 37

wybierz
[opinieCount] => 0

 Jerozolima

warto zobaczyć: 9
transport z Jerozolima: 3
dobre rady: 12

wybierz
[opinieCount] => 0

 Stambuł

warto zobaczyć: 38
transport z Stambuł: 2
dobre rady: 40

wybierz
[opinieCount] => 0

 Hua Shan

warto zobaczyć: 8
transport z Hua Shan: 3
dobre rady: 18

wybierz
[opinieCount] => 0

 Katmandu

warto zobaczyć: 14
transport z Katmandu: 3
dobre rady: 21

wybierz
[opinieCount] => 0

Powiadomienia

Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu

Dołącz do nas!


 
 
  •  Wietnam
     kursy walut
     VND
     PLN
     USD
     EUR
  •  Wietnam
     wiza i ambasada
    Wietnam
    ambasada w Polscetak
    wymagana wizatak
    250 PLN - wielokrotna do 14 dni
    Najmniejsza
    prowizja w Polsce!
    77 PLN normalnie - od 3 dni roboczych sprawdź szczegóły

Na czym polega różnica kulturowa między Polską a Wietnamem

sobota, 22 mar 2008
  • dotyczy:  

Jest to fragment bloga z półrocznego pobytu w Hanoi.
remotevietnam

Od kiedy przyjechałem do Hanoi, staram się uchwycić na czym polega różnica kulturowa między Polską a Wietnamem. Wietnam jest krajem znacznie starszym niż Polska, o ponad dwu tysiącletniej tradycji. Pierwsze królestwa wietnamskie powstały w 3 wieku przed naszą erą. Bardzo silne piętno odcisnęły Chiny i konfucjanizm. Równocześnie Wietnam podlegał wpływom z południa i buddyzmowi, który najpierw przyszedł z Indii, a potem z Chin. Obecnie na kulturę wpływa dodatkowo westernizacja kraju i jego gwałtowny rozwój. Mieszkamy na północy, gdzie podobno jest inaczej niż na Południu, w Sajgonie. Pewne rzeczy udało mi się wyłapać i postaram się je przedstawić, choć raczej w formie konkretnych historii i hipotez niż gotowych wniosków, na które jest za wcześnie.

W wigilię święta Tet pojechaliśmy do pani Phuong, gdzie zjedliśmy kolację z dwiema Japonkami: Aki i Haruną - studentkami wietnamistyki, które uczą się tego języka u pani Phuong. Rozmowa toczyła się głównie po wietnamsku, gdyż tylko ja nie znałem tego języka, ale czasami też po angielsku, gdyż Japonki trochę tym językiem władały.

I wtedy zdumiała mnie jedna rzecz: jakże prości są Japończycy w kontakcie. Jakże łatwo się z nimi rozmawia, nawet gdy występuje pewna bariera językowa. Było w tych Japonkach coś bardzo swojskiego, czego nie czuje się u większości Wietnamczyków. Trudno uchwycić o co dokładnie chodzi, ale rozmowa z tymi Wietnamczykami, którzy nie byli nigdy w Europie i nie pracują w zachodnich korporacjach, jest zawsze sztywna. Człowiek ma wrażenie, że granice tego o czym można rozmawiać są ściśle określone i poza to się nie wyjdzie. Pamiętam moją rozmowę z pewną znajomą Wietnamką na temat kasków motorowych. Wspomniała, że kaski są problemem dla wietnamskich chłopców - bo psują im fryzurę. Odpowiedziałem, że w Polsce mężczyźni nie przywiązują aż takiej wagi do wyglądu zewnętrznego jak tutaj, i że sam byłem zdziwiony, gdy podczas przymierzania kasków sprzedawca podsuwał mi lusterko, abym zobaczył jak w nim wyglądam - mi wystarczało spojrzenie na kask z zewnątrz. Otrzymałem odpowiedź, że kaski są różne, bardziej i mniej rozbudowane, i można sobie dobrać. Nastąpiło zejście z tematu - rozmowa o różnicach kulturowych nie wchodziła najwyraźniej w grę.

Z Japonkami rozmawiało się inaczej. Powiedziałem, że oglądałem trochę anime, jak nagrodzony Oscarem Spirited Away czy Grobowiec Świetlików, i że moi znajomi oglądają więcej np. Hikaru no Go. Mogłem powiedzieć, że mają własny portal z recenzjami anime, ale i tak Japonki były bardzo zaciekawione i entuzjastyczne, że w Polsce ogląda się japońskie filmy animowane. Śmieszną rzeczą są "pohukiwania", które wydawały do okazywania emocji, coś co w języku polskim jest wyrażane przez słowa w rodzaju "acha", "ojej".

Można też było żartować z nimi np. na temat, że w Wietnamie podstawowym narzędziem kuchennym są nożyczki (do krojenia makaronu, rozcinania mięsa, itp.). Wietnamczycy albo są poważni - albo ich rozmowa polega na czymś, co można by określić mianem beztroskiej pogawędki, wypełnionej chichotem i żartami. Wymiana porozumiewawczych spojrzeń? Grażynie zdarzyło się to zaledwie raz. Japonki w pewnym momencie zapytały mnie, dlaczego siedzę na kanapie "po japońsku", na kolanach. Moje wyjaśnienia, że kanapa jest dla mnie za niska i przez to trochę niewygodna przy normalnym siedzeniu, spotkały się z zaciekawieniem i zrozumieniem. Myślę, że Wietnamczyk by powiedział mi co najwyżej, żebym tak nie siedział, bo to jest niewygodne. Przypomina mi się reakcja naszych domowników, gdy po raz pierwszy zobaczyli, że ich kot leży na naszym łóżku. Chcieli go spłoszyć - choć zaprzestali gdy powiedziałem, że to jest ok, że on tak leży. W Polsce spodziewałbym się raczej zagadania: "widzę, że lubicie naszego kota", ewentualnie "czy nie boicie się, że zabrudzi wam pościel?".

Podobnie gdy Grażyna miała jechać na wieś - mimo wielu twierdzeń w rodzaju "nie mogę jechać, bo muszę w piątek pracować" czy "dobrze, że jest zasięg, bo będę do Grażyny codziennie dzwonić" wszyscy nasi rozmówcy uznali, że ja jako mąż z nią jadę, bo widocznie tak jest przyjęte.

Ciekawa interakcja miała też miejsce wczoraj. Po zjedzeniu lunchu postanowiliśmy zakosztować głównej atrakcji jeziora Ho Tay, a mianowicie łabędzi. Łabędzie to rowery wodne w kształcie tychże. Wypożyczyliśmy jednego i wypłynęliśmy na środek jeziora oddalając się od innych, które kręciły się przy brzegu. Zrobiło się cicho i spokojnie, przestaliśmy słyszeć odgłosy ulicy. Planowaliśmy dopłynąć do przeciwległego brzegu, gdy w pewnym momencie usłyszeliśmy odgłos motorówki. Kierowca wskazał nam gestem, że mamy zawrócić. Cóż zrobić - zaczęliśmy płynąć do przystani i po chwili przystanęliśmy, żeby odpocząć. Spowodowało to, że po 5 minutach motorówka pojawiła się ponownie.

Być może w przydługim regulaminie po wietnamsku było coś na temat tego, gdzie można pływać a gdzie nie - ale po co taki zakaz? Na jeziorze było pusto, nie chodziło o ryzyko, że się z innym wodnym pojazdem zderzymy, zresztą poza łabędziami prawie nic tam nie pływa. Czyżby obawa, że im tego łabędzia ukradniemy, że po drugiej stronie jeziora czeka na nas wspólnik, pewnie też biały, z ciężarówką na którą załadujemy cenny łup? Może się bali, że podpłyniemy gdzieś, wyjdziemy na brzeg i zostawimy łabędzia - ale w Polsce, chociażby na Wigrach, można wynająć łódkę i pływać gdzie się chce - a nie tylko po arbitralnie wyznaczonym obszarze. Płaciliśmy za godziny: 50.000d (7,5zł), więc im dłużej byśmy się poruszali po jeziorze, tym lepiej z punktu widzenia wynajmujących. Widzieliśmy pewną nieprzyzwoicie zachowującą się parę: korzystając z oddalenia od innych łodzi namiętnie się całowali; może chodzi o zapobieżenie dalej idącemu pogwałceniu moralności (choć i tak w Wietnamie młodzi ludzie to robią). Myślę, jednak, że po prostu nie można się poruszać poza jakiś wyznaczony obszar - bo tak jest chyba bardziej naturalnie, niż gdyby ograniczeniem był po prostu brzeg jeziora. To byłoby chyba zbyt swobodne, gdyby można było pływać gdzie się chce - i to jeszcze samotnie.

Jeśli pewne rzeczy robi się tak, to nie potrzeba uzasadnienia, czemu nie można robić inaczej. I jeśli ktoś chce to zrobić inaczej (np. Grażyna pojechać na wieś bez męża, za to z kolegą) to nie przyjmuje się tego do wiadomości. Do tego dochodzi brak możliwości porozmawiania o tym, jak jest w Polsce a jak u Wietnamie. Można porozmawiać o różnicach klimatu i o tym, że owoce są inne, ale jakaś refleksja nad kulturą nie wchodzi w grę. Dlaczego? Czy ten temat jest obraźliwy? Mam nadzieję, że przynajmniej ten post nie jest. A może to trochę tak, jakby chrześcijanin i muzułmanin rozmawiali o tym, co jest dobre a co złe według ich religii. Może problemem z taką rozmową jest, że podważa ona oczywistość norm?

A oto co do powiedzenia na ten temat ma Grażyna:

"Wietnam, jako kraj, na który w biegu historii silny wpływ wywierały Chiny, zaliczany bywa do kręgu kultury konfucjańskiej. Owo określenie jest w odniesieniu do Wietnamu zaledwie częściowo słuszne. Wielu autorów zajmujących się różnymi aspektami kultury wietnamskiej przedstawia ją raczej w kategoriach ścierania się dwóch przeciwstawnych tendencji. Jako owe przeciwstawne tendencje wymieniane są:

  • hierarchiczny konfucjanizm, przyniesiony z Chin, kontrastowany z bardziej egalitarnymi, "rodzimymi" tradycjami ludowymi
  • bądź też element yin ścierający się z elementem yang (cokolwiek by to nie miało znaczyć);
  • albo też patrylinearny i męskocentryczny system pokrewieństwa (znów import z Chin) versus wpływy matrycentryczne i matrylinearne, ponoć obecne w Wietnamie przed epoką chińskiej okupacji (na co dowodem mają być obecnie jeszcze istniejące systemy matrylinearne wśród austronezyjskich mniejszości etnicznych typu Rade - dość to pokrętne)

Czytając wpis Janka, myślę sobie, że jednak można dość trafnie wyjaśniać zaobserwowane zjawiska w kategoriach kultury konfucjańskiej. Otóż, system filozoficzny wykształcony w Chinach, a kojarzony z imieniem Konfucjusza, postuluje istnienie sztywnej struktury społecznej, ze ściśle określonym układem ról i pozycji. Dobrze funkcjonujące społeczeństwo powinno być uporządkowane w myśl określonej hierarchii - pięciu powinności. Pożądany stan rzeczy występuje wtedy kiedy "król jest królem, a minister ministrem; ojciec jest ojcem, a syn jest synem".

Kiedy zapytałam siedemnastoletnią koleżankę podczas zwiedzania Świątyni Literatury, gdzie można odczytać umieszczone na ścianach liczne konfucjańskie maksymy, czy nadal w Wietnamie wyznaje się te zasady, odpowiedziała - nie, to już przeszłość. Jednakże wydaje mi się, że przynajmniej jedna cecha wiązana z konfucjanizmem trzyma się w Wietnamie mocno: sztywne określenie ról społecznych.

Konieczność definiowania ról społecznych pojawia się w Wietnamie przy jakiejkolwiek werbalnej interakcji. Otóż, w języku wietnamskim istnieje niezwykle skomplikowany system form zwracania się do siebie. To, co w języku polskim załatwiane jest poprzez zaimki osobowe "ja" i "ty" (ewentualnie w uprzejmej wersji "pan" i "pani"), w języku wietnamskim posiada dziesiątki odpowiedników. W zależności od tego, kim jestem ja, i kim jest mój rozmówca - od tego, w jakim obydwoje jesteśmy wieku, w jakiej relacji, i jakiej płci - powinnam zastosować odmienne określenie. Większość z owych określeń to terminy pokrewieństwa: do pani sprzedawczyni w studenckiej kantynce zwracam się per co (dosłownie - ciocia - siostra ojca młodsza od ojca), do kelnera w restauracji - em (młodszy brat/siostra), do naszej pani gospodyni - chi (starsza siostra). Chcąc przeprowadzić z kimś rozmowę - nawet taką najbanalniejszą, o pogodzie, czy cenie danego towaru - najpierw musimy wybrać odpowiednie formy zwracania się do siebie. Czy ten pan to bac (wujek - starszy brat ojca, określenie nacechowane głębokim szacunkiem), czy może ong (dziadek)? Czy ta dziewczyna jest starsza ode mnie (wówczas mówię chi), czy może jednak młodsza (em)? I tak dalej. Bywa to męczące i konfundujące, podobno również dla samych Wietnamczyków, jak zapewniała mnie koleżanka, która spędziła kilka lat w Polsce.

Powoduje to, iż w każdej z nawiązanych interakcji, występujemy tu w danego rodzaju rolach. Jeśli w danej relacji ja występuję jako em, a moja rozmówczyni jako chi (starsza siostra), to ja powinnam być wobec niej uprzejmiejsza, nie wypada mi się wykłócać o pewne rzeczy - ona jest osobą stojącą wyżej w hierarchii, choć może być między nami zaledwie rok różnicy wieku. Kiedy w Polsce dyskutuję z osobą dajmy na to 50-letnią, w zasadzie jesteśmy na podobnych pozycjach - obydwie będziemy zwracać się do siebie per "pani". Tu w Wietnamie zaś, ja będę chau (siostrzenica, wnuczka), ona zaś - bac, wielce szanowaną ciocią. To doprawdy wiele zmienia.

Słowem, interakcje w Wietnamie mają tendencję do "sztywniejszego" przebiegu niż interakcje w naszym kręgu kulturowym. Zdaje się, że istnieje pewien zasób możliwych zachowań, dopuszczalnych w odniesieniu do osoby, występującej jako twoja "starsza siostra" czy "ciocia młodsza od ojca". Poza te ramy zwykle się nie wykracza. Choć oczywiście istnieją wyjątki - zawsze występują jednostki wyłamujące się z systemu. No i wszak nie bez przyczyny pisze się wiele o owych niekonfucjańskich elementach kultury Wietnamu, a w Polsce wydano nawet książkę "Tradycja niekonfucjańska" pod redakcją pani Teresy Halik (której zresztą nigdzie nie udało mi się dostać, ale może czytelnicy z Poznania coś na ten temat wiedzą?)"

A co o nas sądzą napotkani Wietnamczycy? Pewnie wydajemy im się dziwni, może trochę zepsuci i nieokrzesani, mili - choć nie potrafiący się właściwie zachować.

Latasz samolotami? Chcesz dowiedzieć się ile godzin spędziłeś łącznie w powietrzu? Jaki pokonałeś dystans i ile razy okrążyłeś równik? Do jakich krajów latałeś i jakimi samolotami...? Zobacz nową funkcjonalność transAzja.pl: Mapa Podróży
Narzędzie pozwala na zapisanie w jednym miejscu zrealizowanych podróży lotniczych, naniesienie ich tras na mapie oraz budowanie statystyk. Wypróbuj już teraz!






  • Opublikuj na:
Informuj mnie o nowych, ciekawych artykułach zapisz mnie!
Przeczytałeś tekst? Oceń go dla innych!
 0 / 5 (0)użyteczność tego tekstu, czyli czy był pomocny
 0 / 5 (0)styl napisania, czyli czy fajnie się czytało
Łączna liczba odsłon: 34951 od 22.03.2008

Komentarze

Liczba komentarzy: 2
Lbylxk

buy cialis for sale cialis order buy ed pills tablets

shreenandini

The thoughtfulness put into the website's color scheme and typography contributes to a visually pleasing experience. Thank you for considering these design elements to enhance user satisfaction.Delhi Call Girls Service

Dodaj swój komentarz - bo każdy ma przecież coś do powiedzenia...

Nie jesteś zalogowany. Aby uprościć dodawanie komentarzy oraz aby zdobywać punkty - zaloguj się

Imię i nazwisko *
E-mail *
Treść komentarza *



Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone