lub
w jakim celu? zapamiętaj mnie
 
Warszawa
Katmandu  
Statua BhairabaKathmandu, Nepalfoto: Krzysztof Stępieńźródło: transazja.pl
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
 
Booking.com

Najnowsze artykuły

Flames of... Baku

Top of the top - Iran!

Oman - to zdecydowanie więcej niż jedyne państwo na literę "O".

Nepal - My first time

e-Tourist Visa do Indii - wyjaśniamy szczegóły

Stambuł z zupełnie innej perspektywy

Cud w indyjskiej Agrze na miarę drugiego Taj Mahal

Do Mongolii bez wizy

Muktinath (Jomsom) Trekking - profil wysokości i statystyka

Bezpłatne wycieczki po Dosze dla pasażerów Qatar Airways

Do Indonezji bez wizy

Wiza do Indii wydawana już na lotnisku?

Poznaj Azję Centralną oglądając animowane filmy

Co wiesz o Azji Centralnej?

Bilet na indyjski pociąg tylko na 60 dni przed odjazdem?

Turkish Airlines poleci do Kathmandu!

Can AI help solve Japan’s labour shortages?

In pictures: India votes in world's biggest election

An attack on women that has devastated Australia

Top three stripped of medals in Beijing half marathon

Why a deluge of Chinese-made drugs is hard to curb

Can TikTok's owner afford to lose its killer app?

Chinese cities sinking under their own weight

Stabbed Australian bishop forgives alleged attacker

The West says China makes too much. Its workers disagree

Biden calls for tripling tariffs on Chinese metals

An audible sigh of relief in the Middle East

Explosion hits Iraq base housing pro-Iranian militia

What we know about Israel's missile attack on Iran

Bowen: Crisis shows how badly Iran and Israel understand each other

Attack sends message to Iran but Israelis divided over response

US again warns Israel against Rafah offensive

Flurry of attacks heightens Israel-Hezbollah fears

US and UK extend sanctions against Iran

Dubai airport delays persist after UAE storm

'I’m in pieces' - Israeli hostage's agony over husband held by Hamas

Miasta Azji

 Agra

warto zobaczyć: 2
transport z Agra: 2
dobre rady: 7

wybierz
[opinieCount] => 0

 Anjuna

warto zobaczyć: 1
transport z Anjuna: 0
dobre rady: 0

wybierz
[opinieCount] => 0

 Goa Velha

warto zobaczyć: 4
transport z Goa Velha: 0
dobre rady: 0

wybierz
[opinieCount] => 0

 New Delhi

warto zobaczyć: 23
transport z New Delhi: 2
dobre rady: 37

wybierz
[opinieCount] => 0

 Waranasi

warto zobaczyć: 1
transport z Waranasi: 3
dobre rady: 0

wybierz
[opinieCount] => 0

 Panaji

warto zobaczyć: 2
transport z Panaji: 1
dobre rady: 0

wybierz
[opinieCount] => 0

Powiadomienia

Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu

Dołącz do nas!


 
 
  •  Nepal
     kursy walut
     NPR
     PLN
     USD
     EUR
  •  Nepal
     wiza i ambasada
    Nepal
    ambasada w Polscenie
    wymagana wizatak
    Wizę można dostać na lotnisku w Kathmandu oraz w niektórych punktach granicznych. 15 - dniowa: 25 USD, 30 - dniowa: 40 USD

Trekking Dookoła Annapurny 2012 - informacje praktyczne

niedziela, 6 maj 2012
  • dotyczy:  
Masyw Annapurny widziany z Thorung High Camp 4925m. n.p.m. fot. Krzysztof Stępień, © transazja

Nazwa treku: Trekking Dookoła Annapurny / Annapurna Circuit Trek
Długość treku: 20 dni (22 lutego - 12 marca 2012)
Liczba uczestników: 3

Punkt startowy: Bhulbhule (840m n.p.m.)
Punkt końcowy: Nayapul (1070m n.p.m.)

Najniższy punkt na trasie: Bhulbhule (840m n.p.m.)
Najwyższy punkt na trasie: Thorung La (5416m n.p.m.)

Zobacz profil wysykości trekkingu z Jomsom oraz pełne statystyczne opracownie trasy

Stopień trudności: umiarkowany do trudny

Noclegi w: Bhulbhule, Bahudanda, Chyamche, Dharapani, Danakyu, Chame, Lower Pisang, Humde, Manang, Yak Kharka, Thorung Phedi, High Camp, Muktinath, Kagbeni, Marpha, Tatopani, Shikha, Ghorepani

Trekking w Himalajach - Annapurna Circuit Trek - Dookoła Annapurny

Spis treści

Statystyka treku Dookoła Annapurny
Trekking Dookoła Annapurny a budowana droga
Wymagane dokumenty
Warunki klimatyczne
Niezbędny ekwipunek
Jedzenie i picie na szlaku dookoła Annapurny
Noclegi na szlaku Dookoła Annapurny
Elektryczność
Łączność
Pieniądze i bankomaty
Sklepy
Ubezpieczenie
Oznakowanie szlaku Dookoła Annapurny i mapy
Dojazd do miejsca startu
Pokonywanie Thorung La
Choroba wysokościowa w czasie trekkingu dookoła Annapurny
Z przewodnikiem / tragarzem czy samodzielnie?
Orientacyjne koszty trekkingu dookoła Annapurny
Podsumowanie

Statystyka treku Dookoła Annapurny

  • liczba dni w górach: 19
  • łączny przebyty dystans: 202km (pieszo: 148km, jeepami: 54km - w tym na dachu: 16km)
  • początek pieszego treku: Bhulbhule (840m n.p.m.)
  • koniec treku: NayaPul (1070m n.p.m.)
  • najniższy punkt na trasie: Bhulbhule (840m n.p.m.)
  • najwyższy punkt na trasie: Thorung La (5416m n.p.m.)
  • łączna pokonana deniwelacja: 12922m
  • największa łączna deniwelacja pokonana pieszo w jeden dzień: 2182m (566m podejścia z High Camp na Przełęcz Thorung i zejście 1616m do Muktinath)
  • największe podejście pokonane pieszo w jeden dzień: 935m, dzień 18 z Shikha do Ghorepani
  • największe zejście pokonane pieszo w jeden dzień: 2130m, dzień 19 z Ghorepani (Poon Hill) do NayaPul
  • największy dystans pokonany pieszo w jeden dzień: 17km, dzień 19 z Poon Hill do NayaPul
  • najniższa notowana temperatura wewnątrz pokoju noclegowego: -3,2 st.C (29 lutego 2012)
  • Bardzo orientacyjny, średni koszt przeżycia 1 doby na treku: 15USD / os.

Trekking Dookoła Annapurny a budowana droga

Droga w okolicach Tatopani w kierunku Ghasa i Jomsom Droga w okolicach Tatopani w kierunku Ghasa i Jomsom fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
To, że droga dla samochodów terenowych stała się stałym elementem krajobrazu okolic Masywu Annapurny jest faktem. W dolinie Rzeki Marsyangdi (wschodnia część regionu), na wiosnę 2012 roku, samochody terenowe docierały do wsi Chyamche, ale zaawansowane prace przy budowie drogi widać było aż do Dharapani. Po drugiej stronie Thorung La samochody kursują z Pokhary przez Beni i Ghasa do samego Jomsom i dalej do Kagbeni i Muktinath. Czy to oznacza koniec klasycznego Annapurna Circuit? Oficjalnie chyba tak. Gdzieś na trasie słyszałem plotkę, że w 2015 trek pod tą nazwą ma zostać zamknięty dla turystów. Prywatnie jednak mam bardzo mieszane uczucia w tym temacie. Przede wszystkim zagadnienie trzeba rozważać dla dwóch różnych regionów (Doliny Rzeki Marsyangdi oraz Rzeki Kali Gandaki) - bardzo różniących się rzeźbą terenu i warunkami trekkingu.

Pieszą trasę faktycznie można rozpocząć już w Besi Sahar, gdzie kończy się asfalt. Jednak – jak dowiedziałem się w biurze ACAP (Annapurna Conservation Area Project) – większość turystów rozpoczyna marsz we wsi Bhulbhule. Droga dla samochodów terenowych wiedzie dalej w kierunku Dharapani, ale poprowadzona jest po przeciwnej stronie rzeki niż tradycyjna trasa treku. Oznacza to, że przez przynajmniej 2,5 dnia maszeruje się zupełnie niezmienioną przez drogę okolicą. Na szlak samochodowy wchodzi się ponownie we wsi Syange. Rzeźba terenu faktycznie nie pozwala tu na inne poprowadzenie trasy pieszej niż ta wytyczona przez drogę dla pojazdów. Nie zmienia to jednak faktu, że samochody poruszają się nie częściej niż dwa razy na godzinę, co nie wydaje się jakimś wielkim utrudnieniem. Warto też zauważyć, że w wielu miejscach, gdzie prace nad budową drogi są już zaawansowane, mieszkańcy wiosek wytyczają nowe szlaki, prowadzone w atrakcyjnych widokowo miejscach, w taki sposób, aby nie trzeba było maszerować drogą dla pojazdów. Przy takim natężeniu ruchu pojazdów, charakter wiosek nie wydaje się być jakoś bardzo zmieniony. Zakładając, że powstaną w przyszłości alternatywne trasy pomiędzy wioskami (jak na przykład obecne obejście wsi Latamarang wysokim szlakiem przez Thanchok) można odnieść wrażenie, że droga nie niszczy charakteru treku i w relatywnie niewielkim stopniu wpływa na przemysł turystyczny regionu.

Samochody terenowe jeżdżące pomiędzy Muktinath, Jomsom, Ghasa i Beni Samochody terenowe jeżdżące pomiędzy Muktinath, Jomsom, Ghasa i Beni fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
Nieco inaczej sprawa się ma po zachodniej stronie Thorung La. Tam droga obecna jest od dobrych kilku lat, a rzeźba terenu wymusza nieco inne spojrzenie na temat. W dużym uproszczeniu jeepem można dojechać z Pokhary do samego Muktinath. Dolina Rzeki Kali Gandaki jest zdecydowanie bardziej rozłożysta – zwłaszcza w górnej jej części, co sprawia, że drogę jezdną można było zdecydowanie szybciej i łatwiej wybudować. Niestety, w świadomości turystów – zwłaszcza tych którzy pokonali Thorung La - przyjęło się też przeświadczenie, że nie ma alternatywnej drogi w dół niż ta, po której poruszają się samochody, a także zwykli myśleć, że nie ma większego sensu maszerować w dół poniżej Jomsom. Nie do końca jest to prawda. Pomiędzy Jomsom i Tatopani istnieje cały szereg alternatywnych dróg pozwalających pieszo zejść w dół, niekoniecznie po drodze, po której poruszają się pojazdy. Z drugiej jednak strony, zdecydowana większość osad poniżej Marphy - notując ogromny spadek liczby odwiedzających je turystów - musiało się przeobrazić w nic innego niż zwykłe przydrożne punkty na mapie. Z tej perspektywy, maszerowanie w dół poniżej Marphy może faktycznie wydać się pozbawione sensu. Z kolei trasa na odcinku pomiędzy Muktinath a Marpha obfituje w alternatywne i niezwykle malownicze przejścia i korzystanie tam z transportu samochodowego zdecydowanie wydaje się nieporozumieniem.

W moim przypadku, z transportu samochodowego korzystaliśmy kilka razy i mam wrażenie że były to trafne decyzje. Kursowym autobusem dotarliśmy z Kathmandu do Besi Sachar i niemal natychmiast - kolejnym autobusem - dotarliśmy do Bhulbhule (2h, 200NPR, przyjemna podróż na dachu). Kolejną podróż jeepem odbyliśmy już 2 dnia treku jadąc z Syange do Chyamche (1h, 200NPR). Powodem była bardziej ciekawość i chęć przeżycia przygody (jadąc na dachu) niż realne przyspieszenie. Trzeci raz skorzystaliśmy z pomocy autobusu na trasie z Jomsom do Marpha (20min, 150NPR),  gdyż wszystkie siły tego dnia spożytkowaliśmy na zmaganie się z potężnym wiatrem na odcinku z Kagbeni do Jomsom. Ostatni raz skorzystaliśmy z transportu samochodowego jadąc kursowym samochodem z Marpha do Ghasa (3h, 650NPR) i dalej tego samego dnia z Ghasa do Tatopani (2h, 350NPR).

Podsumowując, w mojej ocenie, obecność drogi jezdnej w Masywie Annapurny niekoniecznie wyklucza odbycie tradycyjnego Annapurna Circuit. Co więcej, droga w paru miejscach daje ciekawą alternatywę, zapewnia większe bezpieczeństwo i pozwala na skrócenie długości treku. Nawet jeżeli jej budowa negatywnie wpłynęła na region, to panorama ośnieżonych gór pozostała praktycznie niezmieniona, a to one wszak były zawsze powodem decyzji o wyruszeniu na szlak.

Wymagane dokumenty

Punkt kontrolny dla turystów we wsi Ghasa Punkt kontrolny dla turystów we wsi Ghasa fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
Aby wyruszyć na szlak trzeba posiadać dwa dokumenty: wykupiony entry permit do ACAP (Annapurna Conservation Area Project) oraz tzw TIMS (Trekker's Information Management System). Pierwszy to nic innego jak zwykły bilet wstępu do parku narodowego (chociaż region Annapurny parkiem narodowym nie jest). Problematyczny jest natomiast drugi dokument. W zasadzie jest to wpis do centralnej bazy danych osób wychodzących na trekking, mający na celu zapewnienie bezpieczeństwa na szklaku, przyspieszenie ewentualnej akcji poszukiwawczo-ratowniczej czy wreszcie ograniczenie procederu nielegalnych wypraw agencyjnych. W praktyce nie działa to tak jak powinno i wpis do TIMS stał się niczym innym niż koleją opłatą / podatkiem oraz powodem do opłacania licznych urzędników pracujących na kolejnych punktach kontrolnych.

TIMS
wymagane dokumenty: paszport, 2 zdjęcia paszportowe
cena: 1600Rs (płatne wyłączenie w rupiach nepalskich)

ACAP Entry Permit
wymagane dokumenty: paszport, 2 zdjęcia paszportowe
cena: 2000Rs (płatne wyłączenie w rupiach nepalskich)

Obydwa dokumenty są bardzo dokładnie sprawdzane i stemplowane wielokrotnie na trasie trekkingu co praktycznie wyklucza poruszanie się bez nich. W przypadku zagubienia dokumentu istnieje możliwość wyrobienia nowych na najbliższym punkcie kontrolnym, ale opłata w takim przypadku jest dublowana.

Procedura aplikowania

Obydwa dokumenty wydawane są „od ręki” w biurach NTP (Nepal Tourism Board) w Kathmandu oraz Pokharze jak również w biurach TAAN (Trekking Agencie’s Association of Nepal) w Kathmandu oraz Pokharze. Czynność tę można też zlecić w szeregu agencji turystycznych.

My załatwiliśmy formalności w Kathmandu:

Nepal Tourism Board
Tourism Service Centre,
Bhrikuti Mandap, Kathmandu, Nepal
Biuro otwarte jest codziennie w godzinach 09:00 – 16:00
Okolice ulicy Durbar Marg, za starym dworcem autobusowym Ratna.
Taksówka z Thamelu kosztuje nie więcej niż 200NPR

Warunki klimatyczne

Jedną z najciekawszych rzeczy w trakcie trekkingu na tej trasie jest fakt, że pokonuje się wszelkie możliwe piętra klimatyczne i roślinne. Od tropikalnych lasów, przez piętra lasów iglastych po lodowe pustkowia i granicę wiecznego śniegu. Co więcej, krajobraz,  przyroda i warunki klimatyczne przed przełęczą Thorung są zupełnie inne niż te po drugiej stronie. To wszystko sprawia, że trek jest dość złożony (przez to trudny) i trzeba być przygotowanym ekwipunkowo na całą gamę warunków pogodowych i okoliczności.

Tropikalna zieleń w okolicach wsi Shikha (1935m.) Tropikalna zieleń w okolicach wsi Shikha (1935m.) fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 
    Zamieć śnieżna w okolicach wsi Bhratang (2850m.) Zamieć śnieżna w okolicach wsi Bhratang (2850m.) fot. Piotr Siłka
, © transazja

 
     
Zasypany śniegiem las w drodze do Lower Pisang (3200m.) Zasypany śniegiem las w drodze do Lower Pisang (3200m.) fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 
  Masyw Annapurny widziany z Thorung High Camp 4925m. n.p.m. Masyw Annapurny widziany z Thorung High Camp 4925m. n.p.m. fot. Krzysztof Stępień
, © transazja


 


Niniejszy opis dotyczy wyłącznie okresu 22 lutego - 12 marca 2012. Jest to czas bezpośrednio poprzedzający wiosenny sezon turystyczny w Nepalu (zwyczajowo rozpoczyna się około 5-10 marca). Przyrodniczo, jest to czas końca zimy lub bardzo wczesnej wiosny. W dolnych partiach treku było upalnie i tropikalnie. W dzień temperatura powietrza przekraczała 28 st. C,  bez problemu można było poruszać się w samym podkoszulku. Powietrze było przejrzyste, niebo na ogół bezchmurne do południa. Wieczorem pojawiało się niewielkie zachmurzenie. Noce były wystarczająco ciepłe aby spokojnie się wysypiać. Drugiego dnia, na noclegu w Bahudanda, wewnątrz pomieszczenia, o 3 w nocy termometr pokazywał 19,5 st. C. Niespodziewanie pogoda zmieniała się już 6 dnia treku na podejściu do Lower Pisang (poniżej 3000m.). Spadł obfity, mokry śnieg i pokrył wszystko. Było go na tyle dużo że została zerwana linia energetyczna łącząca Chame, Lower Pisang, Humde i Manang. Śnieg towarzyszył nam już do samej Thorung La. Dni nadal były pogodne do południa, wieczory lekko pochmurne. Spadła jednak znaczenie temperatura powietrza. W dzień w prawdzie przekraczała 15 st. C, ale noce były mroźne, z temperaturami schodzącymi do -15 st. C. 

Najniższą temperaturę w nocy, w wewnątrz pokoju zanotowaliśmy w Humde (3280m. n.p.m.) Było wtedy -5,5 st. C. We wszystkich hotelikach przed przełęczą woda w toalecie nad ranem zawsze była zamarznięta co dość skutecznie uniemożliwiało korzystanie. Naturalnie najniższe temperatury panowały w 2 noclegach bezpośrednio poprzedzających przełęcz. Na zewnątrz podejrzewamy, że temperatura w nocy schodziła poniżej -25 st. C, ale jakość budynków sprawiała, że wewnątrz pokojów temperatura rzadko przekraczała -2, -3 st. C. Co więcej, noclegi powyżej Chame zawsze wyposażone były w umiejscowiony w jadalni piec (lub inny system grzewczy), co skutecznie pozwalało przetrwać wieczory.

Po przejściu Thorung La krajobraz zmienia się dość zasadniczo i bardziej przypomina bezkresny Tybet. Jest więcej otwartej przestrzeni, co z kolei wiąże się z porywistymi wiatrami pojawiającymi się tuż przed południem. Są one na tyle uciążliwe, że należy tak planować marsz aby ograniczać kontakt z nimi do minimum. Niebo zdecydowanie częściej było zachmurzone niż przed przejściem przełęczy. Przejrzyste i bezchmurne często występowało tylko w okolicach wschodu słońca. W wyższych partiach temperatury nadal były niskie, ale już tylko nieznacznie przekraczały ujemne wartości. Wraz ze spadkiem wysokości robiło się cieplej i bardziej wilgotno. Po zjechaniu jeepami z Marpha do Tatopani znowu wjechaliśmy w tropik.

Niezbędny ekwipunek

Ciężki plecak to przekleństwo w czasie trekingu... Ciężki plecak to przekleństwo w czasie trekingu... fot. Paweł Kordys
, © Paweł Kordys
Trekking dookoła Annapurny jest o tyle trudny, że jego trasa wiedzie przez niemal wszystkie możliwe piętra klimatyczne, a całość trekkingu to przynajmniej 16 dni marszu, w czasie których pokonuje się około 13km deniwelacji. Wszystko to sprawia, że turysta musi być przygotowany ekwipunkowo na różne ewentualności. Równocześnie należy jasno zaznaczyć, że – o ile nie korzysta się z pomocy tragarzy – to każdy element ekwipunku będzie trzeba nieść na własnych plecach. W takiej sytuacji każde pół kilograma bagażu ma ogromne znaczenie i powinno być bardzo dobrze przemyślane. Piszę o tym dlatego, że mój plecak ważył około 15kg. Do tego taszczyłem dodatkowo 3kg torbę fotograficzną i cała ta masa na moich plecach sprawiała mi duże problemy przy podchodzeniu do góry. Z jednej strony oceniam, że byłem dobrze wyposażony i trudno byłoby mi jasno wytypować rzeczy do pozostawienia. Z drugiej jednak strony widziałem ludzi po drodze, którzy z plecaczkami ważącymi 5-6kg również przeszli Thorung La. Sprawa, podejrzewam, jest bardzo indywidualna, ale warto poświęcić na nią trochę czasu aby później nie zastanawiać się po drodze „dlaczego mój plecak jest taki ciężki”… Poniżej kilka wskazówek:

Niezbędne wyposażenie

  • Śpiwór – wydaje się że rzecz niezbędna. Temperatury w środku pokojów noclegowych spadają poniżej zera. Z tego względu śpiwór musi zapewniać komfort spania w temperaturze przynajmniej -5st. C. Od tego jak się wyśpimy w nocy będzie zależała nasza kondycja i nastrój. Warto jest zatem wybrać taki śpiwór, który pozwoli na komfortowe spanie w samej bieliźnie przy ujemnych temperaturach. Należy poszukać na forach internetowych faktycznych testów danego modelu, aby nie okazało się, że śpiwór zapewnia komfort spania tylko „na papierze”. Zdecydowanie warto zainwestować w ten element wyposażenia aby był on trwały, lekki i zajmował jak najmniej miejsca w plecaku.
     
  • Plecak – szalenie ważna sprawa. Od konstrukcji stelaża oraz układu nośnego będzie zależał komfort jego noszenia. Plecak powinien być dobrze dobrany zarówno co do pojemności, nośności jak i funkcjonalności.
     
  • Obuwie trekkingowe – niby rzecz oczywista, ale w mojej ocenie, na tym elemencie wyposażenia nie warto oszczędzać. Buty mają nas bezpiecznie nieść prawie 200km po wysokich górach. Warto zadbać aby dobrze usztywniały kostkę, posiadały trwałą i dobrą podeszwę, mocne sznurowadła. My przez zdecydowanie większą część treku poruszaliśmy się w śniegu lub głębokim błocie. Oznacza to, że buty powinny być tak zabezpieczone, aby nie przemiękły za szybko. Dlatego membrana oraz tzw. gumowy otok – w mojej ocenie – są wskazane. Jeżeli kupimy buty specjalnie na trekking to należy je odpowiednio wcześnie „rozchodzić”, aby uniknąć przykrych niespodzianek związanych z „nowymi butami”.
     
  • Skarperty trekkingowe – okazuje się, że skarpety skarpetom nierówne. Warto jest zainwestować w skarpety z prawdziwego zdarzenia. Komfort ich używania będzie można bardzo szybko docenić.
     
  • Odzież – bzdurą jest twierdzenie że udając się na taki trekking trzeba obkupić się w markową i najdroższą odzież jaka jest tylko dostępna na rynku. Świetnie zaopatrzone sklepy w Manang Świetnie zaopatrzone sklepy w Manang fot. Krzysztof Stępień
    , © transazja
    Po drodze często będziemy spotykali miejscowych, przemierzających góry w „klapkach motylkach”. Odzież ma nam zapewnić kontrolę ciepłoty ciała i zabezpieczyć przed wychłodzeniem i zmoknięciem. Bardzo polecam bieliznę termo-aktywną, która zapewnia komfort zarówno w nocy jak i dzień. Pozwala chronić się przed przewianiem, wyprowadza pot na zewnątrz i stanowi przyjemną warstwę izolacyjną bezpośrednio przy ciele. Z uwagi na bardzo silnie wiejące wiatry po zachodniej stronie przełęczy, wskazane jest posiadanie odzieży wyposażonej w membrany typu „windstoper” – dbają one zarówno o ciepłotę ciała jak i komfort noszenia izolując ciało od wiatru. Poniżej spis odzieży który miałem ze sobą:
    • bielizna termo-aktywna Bodydry Extreme
    • spodnie z odpinanymi nogawkami
    • grube spodnie trekkingowe z polara, z podszewką i wind stoperem, wzmacniane na kolanach i pośladkach. Kupione w Katmandu za 25USD (doskonały zakup, faktyczna ochrona przed wiatrem)
    • 2x podkoszulek bawełniany
    • lekka bluzo-kurtka wind stoper z kapturem i pół-rękawiczkami. Również kupiona w Kathmandu za 20USD. Dobra jakość wykonania, ale dość przewiewna.
    • gruby polar
    • kurtka Gore-tex (gdybym miał ponownie się pakować to z niej bym zrezygnował)
    • gruba kurtka puchowa (kupiona 9 lat wcześniej w Kathmandu), do użytku wieczorami oraz w drodze na Thorung La.
    • czapko-szalik z polara
    • rękawiczki z włóczki
    • grubsze rękawice kupione w Manang za 300NRP
  • Latarka – każdy powinien być w nią wyposażony. Najporęczniejsze są latarki – czołówki, ale tu chodzi bardziej o zwykłe poświecenie sobie w nocy udając się do toalety, oświetlanie pokoju w przypadku braku elektryczności czy wyjście na szlak przed wschodem słońca (na przykład wyjście na Thorung La)
     
  • Okulary przeciwsłoneczne – absolutnie niezbędna rzecz. Światło słoneczne odbijane od śniegu potrafi bardzo skutecznie oślepić czy wręcz uszkodzić wzrok!
     
  • Apteczka – trzeba być przygotowanym na przeziębienia, biegunki, bóle mięśni, stawów czy głowy. Trzeba mieć ze sobą plastry na skaleczenia czy otarcia, bandaże, gaziki i itp.
     
  • Tabletki do odkażania wody – raczej nie powinno kupować się butelkowanej wody w czasie treku. Ma to aspekt zarówno ekologiczny jak i czysto praktyczny. Korzystanie natomiast z wody bieżącej lub kranowej bez wcześniejszego uzdatnienia może być ryzykowne. Więcej na ten temat opisałem dalej w niniejszym tekście.
     
  • Kosmetyki ochronne – wydaje się niezbędny sztyft ochronny do ust (na przykład z filtrem UV), krem do rąk gdyż skóra bardzo się wysusza w takich warunkach czy wreszcie krem ochronny przeciwko słońcu z wysokim filtrem UV
     
  • Pojemnik na wodę – trzeba gdzieś przechowywać wodę. Dobrze jest mieć pojemnik o pojemności 1l. bo większość środków do jej uzdatniania jest przystosowana do pojemności 1l.
     

Dodatkowe wyposażenie
 

  • Kije trekkingowe – pomagają zachować równowagę w marszu, odciążają stawy i przenoszą część pracy nóg na ręce.
     
  • Ochraniacze przeciwśniegowe – zabezpieczają buty przed przemoknięciem w sytuacji gdy maszeruje się w śniegu czy błocie.
     
  • Ochraniacz na plecak – podobnie jak ochraniacze na buty, pozwala zabezpieczyć plecak w pewnym stopniu przed śniegiem, deszczem czy brudem. Warto dobrać jakiś żywy kolor (żółty, pomarańczowy, czerwony). W przypadku jakiejś sytuacji „podbramkowej” nasz kolorowy ochraniacz będzie widoczny z dużej odległości.
     
  • Przybornik do szycia / napraw – o ile w terenie miejskim w Azji zawsze łatwo znaleźć kogoś kto szybko i tanio naprawi nam zepsuty sprzęt lub ubranie, o tyle w górach często będziemy zdani na samych siebie. Warto jest zatem zabrać ze sobą jakiś przybornik, nóż czy/i zestaw do szycia.
     
  • Obuwie dodatkowe – po całym dniu chodzenia w ciężkich butach trekkingowych, miło jest założyć jakieś klapki czy sandały. Dzięki nim nadal będziemy mogli się poruszać po okolicy hoteliku, podczas gdy nasze buty będą suszyły się na słońcu lub piecu.
     

Rzeczy zupełnie zbędne
 

  • Grzałka – wymaga dostępu do elektryczności, która jest płatna i na ogół nie jest dostępna w pokojach.
     
  • Kuchenka gazowa – samej butli nie można przewieźć z Europy samolotem i o ile nie zbacza się ze szlaków, wydaje się ona zupełnie zbędna.
     
  • Krzesiwo – o ile nie zbacza się z ustalonych szlaków to nie bardzo jest gdzie i czym rozpalić ognisko.
     
  • Zbędna elektronika – prąd na ogół jest odpłatny, zatem im mniej elektroniki tym lepiej
     
  • Namiot –  o ile nie planuje się opuszczania głównego szlaku to jego zabieranie jest nieporozumieniem.

Jedzenie i picie na szlaku Dookoła Annapurny

Jeszcze całkiem niedawno, wyjazd do Nepalu (a zwłaszcza na trekking) nie był ogromnym wyzwaniem finansowym. To się już niestety zaczęło zmieniać. Od czasu, kiedy krajem rządzą komuniści podatek goni podatek, ceny rosną w zastraszającym tempie a coraz częściej daje się widzieć oznaki centralnego planowania.  To, co najbardziej dotyka to ceny jedzenia na trasie. O ile można się pogodzić z faktem, że im wyżej tym drożej, o tyle zawyżone ceny jedzenia w dolnych (pełnych opału) partiach gór budzą niechęć i irytację. Niegdyś było tak, że każdy hotelik we wsi dowolnie kształtował sobie ceny jedzenia i usług. To turysta wybierał czy chce zamieszkać drożej ale za to w lepszym hoteliku (lub z ładniejszym widokiem) czy też w gorszym miejscu ale płacąc taniej za jedzenie. To już przeszłość. Wygląda na to, że do wiosek dotarł komisarz z teczką i od tego czasu wszystkie ceny jedzenia na terenie wioski (lub czasem kilku wiosek) zostały ujednolicone. Wszyscy posługują się jednym i tym samym wzorem menu i raczej trudno negocjować zniżki. Ponoć – zdaniem hotelarzy – to dobre posunięcie bo zlikwidowało rywalizację, ale od kiedy brak konkurencji jest czymś dobrym? Co więcej, przy ustandaryzowanych cenach turyści zatrzymują się w tej sytuacji w najładniejszych hotelikach, co sprawia że bogaci się bogacą a biedni nadal będą biedni… cóż gospodarka według zasad marksizmu-leninizmu.

Wyśmienite pierożki momo Wyśmienite pierożki momo fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
    Smażony ryż z warzywami i jajkiem Smażony ryż z warzywami i jajkiem fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 
   
 
Posiłek z widokiem na dwa ośmiotysięczniki... Posiłek z widokiem na dwa ośmiotysięczniki... fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 
  Tybetański chleb, ryba w puszkach - niezastąpione na lunch Tybetański chleb, ryba w puszkach - niezastąpione na lunch fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 

 

Jedzenie

Niemal zawsze obowiązuje zasada: jesz tam gdzie śpisz. Hoteliki zarabiają właściwie na jedzeniu a nie na wynajmie pokoi. Ceny jedzenia nie zawsze rosną wraz z wysokością i ostatecznie posiłki serwowane w najwyższych partiach wcale nie powalają swoją ceną w porównaniu z niższymi partiami. Jakkolwiek menu wszędzie jest obszerne to kuchnia wydaje się monotonna, prosta i wręcz niewystarczająca (biorąc pod uwagę ceny).

Absolutnie wszędzie dostępny jest Dal Bat czyli duża porcja ryżu z odrobiną smażonych jarzyn, gotowaną soczewicą (dal) i jakimś plackiem (chapali lub papad). Dal Bat bywa drogi bo jego zaletą jest to, że w cenę wliczone są nieograniczone dokładki wszystkich składników potrawy. Oczywiście jeden Dal Bat jest dla jednej osoby!

Wszelkie inne potrawy oparte są o: ryż, makaron, ziemniaki. Zamawia się je jako:
Plain - tj bez niczego,
Veg - smażone z warzywami
Egg - smażone z jajkiem (omletem)
Tuna - smażone z tuńczykiem z puszki
Cheese – z serem, na ogół jaczym
Mix - mix wszystkiego

Szeroko dostępne są zupy. Większość z nich to jedynie średnio smaczne zupy przecierowe w proszku, czasem oparte o chińskie noodle. Zdecydowanie lepiej zamawiać te drugie, bo makaron doda więcej energii. Zdarzyło się jednak parę razy, że zamówiona zupa warzywna została przygotowana na poczekaniu, ze świeżych warzyw.

Wybór potraw śniadaniowych jest równie ograniczony. Zawsze dostępne są tosty, dżem, miód, jajka (na twardo, sadzone, prosta jajecznica i omlet) – wszystko oddzielnie płatne. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest zamawianie owsianki (czasem może być z bananami czy jabłkami) lub amerykańskiego naleśnika (pancake)

Smaczną, ale na ogół drogą potrawą są pierożki momo. Dość mocno przypominają nasze pierogi, mogą być nadziewane warzywami czy wręcz kurczakiem lub tuńczykiem.

W popularniejszych miejscowościach pojawiają się w menu takie rarytasy jak pizza, mięso z jaka czy potrawy kuchni meksykańskiej. Czy są dobre? Niekoniecznie, ale mogą stanowić ciekawy przerywnik kulinarny. Pojawiają się też sporadycznie desery takie jak podawane na gorąco szarlotki, ciasta orzechowe,  czekoladowe puddingi, budynie itp.

Przykładowe ceny potraw w wybranych wioskach, luty-marzec 2012.
Ceny podane w rupiach nepalskich.

  Bahudanda
1310m.
Dharapani
1860m.
Humde
3280m.
Manang
3540m.
High Camp
4925m.
Muktinath
3760m.
Pancake w. jam/honey 200 180 170 210   100
Porridge Plain 150 150 180 210 230 180
Garlic Soup 200 150 160 170   150
Veg. Egg Fried Noodles 300 250 250 380   200
Dal Bat 300 320 350 350 400 290
Boiled Egg 2pcs. 150 140 110 170   100
Veg. Momo 250 230 170 -   250
Veg. Egg Fried Potatos 315 230 300 280    
Veg. Egg Fried Rice 310 240 230 330 310  
Tibetan Bread Plain 175 160 140 190   90

 

Sprawdzone sposoby na jedzenie

Ceny jedzenia czasem były na tyle irytujące, że jako formę rozrywki wymyślaliśmy sposoby na ich obniżenie. Poniżej kilka sprawdzonych sposobów. Nie zawsze efekt okazywał się tańszy, ale z powodzeniem łamał monotonię stołowania się.

  • Jedną z najbardziej irytujących rzeczy była mała łyżka miodu lub dżemu sprzedawana do potrawy zwykle w cenie 40 rupii / 1,6zł (taka na ogół była różnica cenowa między na przykład plain pancake a pancake w/ jam or honey). Dobrym sposobem jest odwiedzenie sklepu spożywczego w kolejnej wsi i zakupienie całego słoika miodu lub dżemu w cenie około 400 rupii. Starczy na wiele posiłków. Bardziej zaradni mogą ten sam słoik przywieźć z Kathmandu w cenie około 200 rupii. Oczywiście oznacza to konieczność noszenia słoika, ale zawsze coś za coś…
     
  • Świetnym urozmaiceniem i uzupełnieniem diety stały się puszki tuńczyka lub sardynek. W sklepach na szklaku można było je kupić za około 100 – 120 rupii. Były smaczne i pożywne. Często jedliśmy je na lunch zamawiając do nich Tibetan Bread i herbatę.
     
  • Zupy serwowane w hotelikach to prawie zawsze zupy instant z torebek. Kosztują około 150 – 250 rupii, podczas gdy ta sama zupa w wiejskim sklepie kosztuje 35 rupii. Do tego wystarczy zamówić wrzątek za 40 -60 rupii i już mamy urozmaicenie dnia…
     
  • Ten sam sposób można zastosować do przygotowania herbaty czy kawy. Różnice cenowe będą znaczne.
     
  • W wiejskich sklepikach zawsze dostępne są herbatniki. Na ogół są w pełni zjadliwe czy wręcz smaczne. Dobrym pomysłem jest zamawianie na śniadanie czystej owsianki i wkruszenie do niej połamanych herbatników. Smak jak i wartość energetyczna gwałtownie rośnie.
     
  • W czasie treku trudnodostępne jest mięso. Ci, którzy nie są w stanie obyć się bez niego przez trzy tygodnie powinni zakupić w Kathmandu paczki suszonego mięsa. Jest ono w pełni jadalne, mocno pikantne i całkiem smaczne.
     
  • Dobrym pomysłem jest także zabranie batonów energetycznych, szeroko dostępnych w sklepach na Thamelu w Kathmandu.
Karta menu we wsi Chyamche (1430m.) Karta menu we wsi Chyamche (1430m.) fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 
    Karta menu we wsi Dharapani (1860m.) Karta menu we wsi Dharapani (1860m.) fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 
   
 
Karta menu we wsi Humde (3280m.) Karta menu we wsi Humde (3280m.) fot. Krzysztof Stępień
, © transazja


 
  Jadalnia w Danakyu Jadalnia w Danakyu fot. Krzysztof Stępień
, © transazja


 

 

Picie

Ostatnie czego byśmy oczekiwali na trekkingu to odwodnienie. Aby tego uniknąć należy przyjmować dużo płynów. Należy pić przynajmniej 1,5 – 2,5 l płynów dziennie. Poza zwykłą wodą w grę wchodzą też napoje gorące i zupy. Ceny herbat i wody butelkowanej w hotelikach są astronomiczne, a woda czerpana bezpośrednio z potoków może być niebezpieczna (zanieczyszczona mechanicznie i bakteryjnie). Co więcej, kupowanie wody butelkowanej w trakcie trekkingu jest nieekologiczne (puste butelki zostają w środowisku) lub może być wręcz niebezpieczne. Parę lat temu głośno było o przypadkach, gdzie miejscowa ludność skupowała zużyte butelki, napełniała je zwykłą wodą, kapslowała i sprzedawała jako nowe. Pozostaje więc nam uzdatnianie wody samodzielnie.

Na rynku istnieje spora gama produktów służących do uzdatniania wody. Dobre recenzje w Internecie zbierają tabletki Micropur Forte MF 1T (100tab. kosztuje w Polsce około 60zł). Jedna tabletka uzdatnia 1l wody.

W Kathmandu również tego typu produkty są łatwo dostępne. Jednym z nich są kropelki Piyush (60ml za 30rupii). Trzy krople tego preparatu uzdatniają 1l wody.

Ważna uwaga: każdy z tych preparatów potrzebuje przynajmniej 30 minut aby uzdatnić wodę. Co więcej, w efekcie pozostaje dość mocny posmak chloru. Warto się go wtedy pozbyć dodając do wody rozpuszczalne tabletki z multiwitaminą, wapnem czy witaminą C.

Innym sposobem zaopatrywania się w wodę pitną są punkty Safe Drinking Water.  ACAP tanio sprzedaje w nich filtrowaną i ozonowaną wodę (należy mieć własny pojemnik). Wadą jest stosunkowo mała liczba takich punktów na szlaku.

Mam nieodparte wrażenie, że hoteliki zarabiają głównie nie na jedzeniu lecz na napojach gorących. Ceny zwykłych herbat bywają niewspółmiernie wysokie do wysokości i ilości opału w okolicy. Na ogół jest cała masa gorących napojów w ofercie. Od zwykłej herbaty czarnej, przez lemon tea, milk tea, hot lemon, gorącą czekoladę, kawę czarną, kawę z mlekiem, po herbatę miętową, z imbirem, z miodem itp. Napoje sprzedawane są na pojedyncze filiżanki, duże kubki (sporadycznie), małe dzbanki (Small Pot) po duże dzbanki (Big Pot – czyli duży chiński termos). Założenie nie jest złe, ale warto przed podjęciem decyzji bezceremonialnie wejść do kuchni i zobaczyć o ile większy jest Small Pot od pojedynczej filiżanki. Sporadycznie Small Pot mieścił więcej filiżanek niż wynikałoby to z ceny.

Przykładowe ceny napojów w wybranych wioskach, luty-marzec 2012.
Ceny podane w rupiach nepalskich.
C – pojedyncza filiżanka
SP – mały dzbanek

  Bahudanda
1310m.
Dharapani
1860m.
Humde
3280m.
Manang
3540m.
High Camp
4925m.
Muktinath
3760m.
Wrzątek (C) 15 35 25 30 35  
Wrzątek (SP) 50 200 90 150 130 100
Czarna Herbata (C) 30 35 30 40 40 25
Czarna Herbata (SP) 100 200 130 190 180  
Lemon Tea (C) 35 45 50 60 45 40
Lemon Tea (SP) 120 250 200 290    
Kawa z mlekiem (C) 70 55 70 80 80  
Kawa z mlekiem (SP) 200 350 250 380    
Coca Cola 0,5l. 120 170 180 225   100
Piwo 400 350 370 420    

Napoje typu Coca Cola kupowane w hotelikach mają zupełnie nieżyciową cenę. Jasnym jest fakt, że butelkę trzeba wnieść w górę, ale ten sam napój kupowany w sklepie w tej samej wiosce niemal zawsze kosztuje 100 rupii.

Podobna sytuacja tyczy się piwa, choć z samego założenie przyjmowanie napojów alkoholowych w czasie trekkingu w górach nie jest wskazane.

Noclegi na szlaku Dookoła Annapurny

Trekking dookoła Annapurny nie odbywa się po dziewiczych górach lecz po odwiecznych szlakach handlowych, którymi zarówno kupcy jak i pielgrzymi przemierzali Himalaje. Na tych szlakach, nie rzadziej niż co 2 godziny znajdują się mniejsze lub większe wioski. W każdej z nich budowane były schronienia dla podróżnych, które w ostatnich dziesięcioleciach ewoluowały do miana hotelików przyjmujących zachodnich trekerów. Z tego powodu liczba miejsc noclegowych jest ogromna i nawet w szczycie sezonu nie powinno brakować miejsc. Zabieranie ze sobą namiotu w przypadku gdy nie planuje się zbaczania z głównego szlaku jest nieporozumieniem.

Nocleg w Yak Kharka Nocleg w Yak Kharka fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
    Nocleg w Bahudanda Nocleg w Bahudanda fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

W okresie naszego pobytu można było przebierać w wolnych pokojach do woli. Bez problemu można znaleźć pokoje jedno, dwu i trzy osobowe. Cena za osobę kształtuje się wszędzie od 50 do 150 rupii za noc. Cena ta wydaje się nie być stała. Właściciele zarabiając głównie na jedzeniu łatwo zgadzali się na darmowy nocleg, w zamian za zobowiązanie do zjedzenie dwóch posiłków. Podejrzewam jednak, że w szczycie sezonu o takie negocjacje jest znacznie trudniej.

Pokoje są proste lub wręcz spartańskie. Zależnie od gospodarzy w jednych jest czysto w innych nie. Zdarzają się hoteliki z prywatnymi łazienkami. Bez względu na standard pokojów niemal zawsze jest w nich zimno. Nie istnieje coś takiego jak ogrzewanie. W tym terenie i na tych wysokościach istnieje wieczny problem ze zdobyciem opału, co czyniłoby centralne ogrzewanie nieekonomicznym, nieekologicznym i zupełnie niewydajnym. W wyższych partiach trekkingu należy liczyć się ujemnymi temperaturami wewnątrz pokoi. W okresie naszego pobytu najniższą temperaturę zanotowaliśmy w Humde (3280m. n.p.m.) Było wtedy -5,5 st. C. nad ranem. W miejscowościach powyżej Chame, zawsze w cenie noclegu dostępny był koc lub kołdra. Gospodarze często pytali czy nie potrzeba nam więcej koców, nie oczekując za to dodatkowej opłaty. To dobra wiadomość dla wszystkich tych, którzy oszczędzali przy zakupie śpiwora.

Nocleg w Chame Nocleg w Chame fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
    Nocleg w Muktinath Nocleg w Muktinath fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 

Wszystkie hoteliki od Chame w górę posiadały w jadalni piec („kozę”) lub jakiś inny sposób ogrzewania pomieszczenia. Najwydajniejszym i najlepiej wspominanym były żeliwne misy wypełnione żarzącym się węglem drzewnym lub jaczymi kupami układane pod stołami, przy nogach siedzących. Taki sposób zapewniał bardzo szybkie rozgrzanie się i miły wieczór. Warto o to pytać przed wyborem hotelu.

Na wyższych terenach istnieje realny problem z korzystaniem z toalet nad ranem. Gdy w nocy panował solidny mróz to należy się spodziewać, że woda magazynowana w wiadrach służąca do spłukiwania toalet zamieni się w jedną wielką bryłę lodu. Na to chyba nie ma sposobu. Należy przeczekać.

Wiele hotelików reklamuje się że ma Hot Shower. To na ogół jest prawda. Bardzo popularne są tam panele słoneczne, które nagrzewają beczki z wodą. Problem w tym, że beczki mają określoną pojemność i najczęściej nie dla wszystkich starcza ciepłej wody. Zawsze można w takiej sytuacji poprosić / dokupić wiadro gorącej wody (bucket of hot water) co w zupełności wystarcza do komfortowego umycia się.

Kuchnia w Danakyu Kuchnia w Danakyu fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
    Jadalnia w Thorung Phedi Jadalnia w Thorung Phedi fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 

Elektryczność

XXI wiek zdecydowanie dotarł i do tej części świata. Elektryczność dostępna jest na całej długości szlaku dookoła Annapurny, ale dostęp do prądu najczęściej jest limitowany i odpłatny. Praktycznie nie ma gniazdek elektrycznych w pokojach. Wszelkie ładowanie baterii odbywa się w jadalni lub kuchni. Na ogół pełne naładowanie jednej baterii kosztuje 50 do 100 rupii bez względu na czas ładowania. Często jednak (zwłaszcza poza sezonem) można próbować negocjować darmowy nocleg wraz z darmowym ładowaniem baterii pod warunkiem jedzenia posiłków w tym samym miejscu. W naszym przypadku dość dobrze to się sprawdzało.

Wioski połączone są w jedną linię elektryczną. Awaria lub przerwanie linii na jakimś odcinku powoduje brak elektryczności przynajmniej w kilku miejscowościach. Taka sytuacja spotkała nas na podejściu do Lower Pisang. Awaria miała być usunięta w ciągu 10 dni, przez co prądu nie było aż do noclegu w Thorung Phedi (5 dni później). W przypadku takiej awarii warto pytać o możliwość naładowania baterii wszędzie tam, gdzie na dachu dostrzeżemy znaczą liczbę paneli słonecznych. Istnieje wtedy możliwość, że odpłatnie uda się nam podłączyć pod jakiś akumulator. W Manang, w jednym z budynków znajduje się projektor kinowy wraz z generatorem. W przypadku awarii prądu całe miasteczko ładuje tam baterie.

Łączność

Jakby na to nie patrzeć, region Annapurny to są góry i to wysokie. Łączność zarówno telefoniczna jak i internetowa jest bardzo ograniczona.

Internet
Na wiosnę 2012 nie było czegoś takiego jak kawiarenka internetowa na obszarze przed przełęczą Thorung. Dostęp do Internetu był tylko w Manang. Po drugiej stronie przełęczy Internet dostępny był w Muktinath, a w Jomsom niektóre restauracje miały nawet wifi.

Telefonia
Jedyną siecią komórkową działającą na tym obszarze jest Nepal Telecom (NTC). Niezwykle popularna i szeroko dostępna w miastach sieć Ncell pozostaje głucha i bezużyteczna. Co więcej, na wiosnę 2012 tylko jeden polski operator (T-Mobile) miał podpisaną umowę roamingową z NTC i tylko z tych komórek można było słać/odbierać SMSy do/z Polski.

Pieniądze i bankomaty

Z całą pewnością wychodząc na szlak należy mieć przygotowany zapas rupii nepalskich na cały okres treku. Jedyny bankomat na szlaku znajduje się w Jomsom. Pieniądze można zaś wymienić w bankach w Chame, Manang, Muktinath i Jomsom.

Sklepy

Na całej trasie, w większych miejscowościach natrafić można na sklepy. Mają w ofercie głównie produkty spożywcze lub przemysłowe (dla lokalnych społeczności). Łatwo w nich zaopatrzyć się w dodatkowe jedzenie lub napoje. Ceny (po lekkim targowaniu się) są niemal zawsze niższe niż tych samym produktów oferowanych w hotelikach. Łatwo więc zatem zaopatrywać się w herbatniki, herbatę, gazowane napoje, papier toaletowy, chusteczki, puszki rybne itp.

Asortyment sklepów w Manang Asortyment sklepów w Manang fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
    Asortyment sklepów w Manang Asortyment sklepów w Manang fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 
     
Sklep w Chame Sklep w Chame fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
  Sklep w Chame Sklep w Chame fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

 

W Chame, Manang, Muktinath i Jomsom znaleźć można sklepy, w których dokupimy brakujący ekwipunek typu kurtki, skarpety, czapki, rękawice, kije teleskopowe, swetry, polary, latarki itp. Ceny są wyższe niż w sklepach w Kathmandu, ale nadal nie przerażają swoim poziomem.

Annapurna Circuit Trek a ubezpieczenie

To, że udając się za granicę powinniśmy mieć ze sobą ubezpieczenie zdrowotne jest jasne i oczywiste. Góry jednak rządzą się swoimi prawami, zwłaszcza tak wysokie góry. Należy rozważyć posiadanie dodatkowego ubezpieczenia obejmującego ratownictwo wysokogórskie czy wręcz ewakuację lotniczą. Problem w tym, że nie do końca wiadomo gdzie takie ubezpieczenie załatwić, a jego cena dodatkowo znacznie podraża wyjazd.

Akcja ratunkowa z wykorzystaniem śmigłowca w Thorung Phedi Akcja ratunkowa z wykorzystaniem śmigłowca w Thorung Phedi fot. Krzysztof Stępień
, © transazja

Do myślenia dało nam wydarzenie, którego byliśmy świadkiem w Thorung Phedi. W hoteliki zastaliśmy młodego Kanadyjczyka w bardzo złym stanie. Nie do końca wiemy czy to była ostra choroba wysokościowa czy jakieś inne problemy zdrowotne, ale przewodnicy lokalni uznali że to już czas na wezwanie śmigłowca ratunkowego. Helikopter wyleciał z Kathmandu i doleciał na miejsce w 75 minut. Ewakuował Kanadyjczyka zabierając go do szpitala w stolicy. Problem w tym, że akcja ta kosztowała około 5500USD i możliwa była tylko w przypadku posiadania ubezpieczenia obejmującego tego typu lot lub karty kredytowej z odpowiednim pokryciem. Pozostawiam zatem do przemyślenia…

Oznakowanie szlaku Dookoła Annapurny i mapy

W zasadzie sam szlak nie jest oznakowany (tak jak to ma miejsce na przykład w Tatrach), ale nie ma też chyba takiej potrzeby. Ścieżki są dobrze widoczne i raczej trudno się zgubić. W miejscach problematycznych zawsze gdzieś na kamieniu czy murku namalowana jest strzałka wskazująca drogę. Właściwe oznakowanie dostępne jest na tzw. Poon Hill Trek, ale tam też ścieżki są dobrze widoczne i obeszłoby się bez oznakowania.

Problematyczne są czasy przejścia pomiędzy wioskami podawane w różnych publikacjach i mapach. Na dobrą sprawę ma się wrażenie, że każda z tych informacji wcale nie pokrywa się z rzeczywistością i tylko wprowadza zamęt i irytację. Najbardziej wiarygodne są oznakowania malowane na tablicach informacyjnych bezpośrednio na samym szlaku.

Istnieje bardzo duży wybór map topograficznych i turystycznych regionu dostępnych w Kathmandu i Pokharze. Zupełnie nie ma potrzeby kupowania czy sprowadzania map do Polski. Jeżeli chodzi o trasę dookoła Annapurny to najlepszą i najbardziej aktualną jest mapa „Trekking Map - Around Annapurna” w skali 1:100 000 wydawnictwa Nepal Map Publisher Pvt. Ltd. Dostępna jest w każdej księgarni w Kathmandu i Pokharze w cenie 400 – 500 rupii.

Dojazd do miejsca startu

Autobus łączący Besi Sahar z Bhulbhule Autobus łączący Besi Sahar z Bhulbhule fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
Jeszcze parę lat temu, trekking dookoła Annapurny rozpoczynał się w Besi Sahar. Dojechać tam można bezpośrednim autobusem z Kathmandu lub Pokhary. Autobusy z dworca Gongabu w Kathmandu odjeżdżają o 06:30, 07:10, 08:45, 10:00 i 11:30. Przejazd zajmuje około 6,5 godziny i kosztuje 350 rupii. Można też dotrzeć turystycznym autobusem do miejscowości Dumre (leżącej na trasie pomiędzy Kathmandu i Pokharą) i dalej lokalnym autobusem do Besi Sahar.

Z Besi Sahar, 1-2 razy na godzinę odjeżdżają autobusy do wsi Bhulbhule. Przejazd zajmuje niecałe 1,5 godziny i kosztuje 200 rupii (cena dla obcokrajowców). W Bhulbhule znajduje się pierwszy punkt kontrolny i tam faktycznie rozpoczyna się trekking.

Z Bhulbhule odjeżdżają jeepy jadące dalej w górę, aż do wsi Chamche (około 4-5 godzin, 600-700 rupii).
Korzystając z obecnie dostępnych środków transportu można w jeden dzień przejechać dystans, który normalnie pieszo pokonuje się w 3 dni.

Pokonywanie Thorung La

W mojej ocenie, trudnością treku dookoła Annapurny jest sama przełęcz Thorung położona na wysokości 5416m. n.p.m. To już duża wysokość i liczba zagrożeń jest całkiem adekwatna do wysokości. Przyjęło się, że trekking dookoła Annapurny powinien odbywać się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Zrozumie to każdy kto będzie schodził 4-5 godzin z przełęczy Thorung do Muktinath. Zastanawiające jest jak można próbować zdobywać przełęcz w przeciwnym kierunku… Są dwa sposoby pokonania przełęczy od wschodu – obydwa godne rozważenia.

Thorung La 5416m. n.p.m. Thorung La 5416m. n.p.m. fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
Pierwszy oparty jest o nocleg w tzw. High Camp – schronisku położonym na wysokości 4925m. n.p.m. Z niego ma się do przełęczy około 3-4 godziny trudnego i wyczerpującego marszu, w trakcie których pokonuje się ostatnie 490 metrów deniwelacji. Wadą tego rozwiązania jest nocowanie na wysokości prawie 5000 metrów. Noc w takich warunkach nie będzie należała do udanych. Większość osób cierpi na bezsenność, bóle głowy, koszmary senne, doskwiera mróz. Czasem zdarzają się do tego jeszcze biegunki czy wymioty. To są już niepokojące sygnały, przy których należy rozważyć czy w ogóle jest się w stanie wyjść przed wschodem słońca na przełęcz. Z High Camp wychodzi się godzinę przed wschodem słońca bowiem Thorung La powinno się opuścić przed godziną 9 rano (wtedy to na przełęczy zaczynają wiać bardzo porywisty wiatr). Marsz ku przełęczy z presją czasową, niedotleniem i po nieprzespanej nocy bywa sporym wyzwaniem.

Drugi scenariusz zakłada rezygnację z noclegu w High Camp i atakowanie przełęczy z położonego na wysokości 4450m. n.p.m. Thorung Phedi. Różnica wysokości pomiędzy tymi noclegami jest wystarczająco duża aby spędzić noc w lepszych warunkach i zacząć wspinaczkę w lepszej kondycji. Taki wariant wymaga dodatkowych 2,5 – 3 godzin marszu. Aby się zmieścić w czasie, Thorung Phedi należy opuścić około 3 nad ranem. Aby zwiększyć swoje szanse wskazany jest spacer aklimatyzacyjny z Thorung Phedi do High Camp (wstępując na herbatę) dnia poprzedniego, zaraz po przyjściu z Yak Kharka lub Ledar. Odcinek pomiędzy Thorung Phedi a High Camp to faktycznie bardzo stroma ściana, którą pokonuje się zakosami po zboczu. Bardzo szybko łapie się wysokość, nie nadrabiając niepotrzebnego dystansu w poziomie.

Bez względu, który scenariusz się wybierze zawsze należy przede wszystkim uważać na swoje zdrowie. Choroba wysokościowa (AMS) to poważny temat i nie wolno bagatelizować choćby najsłabszych symptomów.

Choroba wysokościowa w czasie trekkingu dookoła Annapurny

Tablice informujące o objawach choroby wysokościowej w Humde Tablice informujące o objawach choroby wysokościowej w Humde fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
Acute Mountain Sickness (AMS) czyli choroba wysokościowa to jeden z najpoważniejszych problemów na trasie. Każdy na nią może zapaść bez względu na wcześniejsze doświadczenie, kondycję fizyczną, płeć czy wiek. Wszystko zależy od predyspozycji organizmu, stopnia aklimatyzacji i stanu zdrowia – i zdaniem niektórych – także psychiki. AMS nie jest jedną konkretną dolegliwością, a zespołem chorobowym spowodowanym brakiem adaptacji do warunków panujących na dużych wysokościach. Z reguły pojawia się na wysokościach powyżej 2500 m n.p.m., gdzie dostępność tlenu w powietrzu, ze względu na rozrzedzenie atmosfery, zaczyna być za mała na potrzeby organizmu człowieka. U osób wyjątkowo wrażliwych i niezaaklimatyzowanych pierwsze objawy mogą pojawić się już na wysokości około 1500 m n.p.m. Są to ból głowy, nudności, wymioty. Później pojawiają się także osłabienie, brak apetytu, zawroty głowy, problemy z zaśnięciem. W stanach krytycznych dochodzi obrzęk mózgu i płuc. Jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, czyli zejście na niższą wysokość, choroba ta kończy się śmiercią. Brzmi przerażająco, ale jest to jeden z aspektów tego trekkingu. Od poznanych na trasie nepalskich przewodników dowiedzieliśmy się, że każdego roku zdarzają się przypadki śmierci pośród turystów ignorujących niepokojące symptomy.

Jak zatem uniknąć AMS? Rozwiązanie jest w zasadzie proste – należy chodzić po górach „z głową”, dbając o prawidłową aklimatyzację, pijąc więcej płynów niż normalnie oraz nie lekceważyć żadnych objawów choroby.

Najwyższym punktem na trasie jest przełęcz Thorung położona na wysokości 5416m. n.p.m. Jest to wystarczająco wysoko, aby nabawić się poważnych problemów. W zasadzie należy wzmóc czujność po przekroczeniu wysokości 3000m, mijając miejscowości Lower Pisang czy Humde. Manang lub Braga są dobrymi miejscami aby zatrzymać się na dzień dłużej w celach aklimatyzacyjnych.
Podstawowe zasady unikania AMS to:

  • Powyżej 3000m. n.p.m. należy stopniowo nabierać wysokości, kontrolując sumę wniesień pokonanych w jeden dzień. Raczej nie zaleca się wnoszenia więcej niż 500 metrów w jeden dzień.
  • Należy pić więcej niż przeciętnie
  • Tempo marszu powinno być wolne, ale stabilne.
  • Powinno się unikać picia alkoholu, palenia papierosów
  • Warto spożywać czosnek, który tradycyjnie uznawany jest jako pomocny w walce z chorobą wysokościową.
  • Nie należy bagatelizować żadnych sygnałów wysyłanych przez nasz organizm.
  • Sugeruje się jeden dzień aklimatyzacyjny po pokonaniu każdego 1000 metrów wysokości.
  • Tradycyjnie zaleca się dzień aktywnego odpoczynku w czasie pobytu w Manang lub Braga.
  • W czasie dnia aklimatyzacyjnego zaleca się spacer 500 – 700 metrów wyżej, po czym powrót na noc na niższą wysokość.
  • Po dotarciu do Yak Kharka czy Thorung Phedi zaleca się podejście 300 – 500 metrów i pozostanie na tej wysokości około godziny po czym powrót w dół.
  • W przypadku stwierdzenia niepokojących objawów należy odpocząć, pijąc dużo gorących płynów. Jeżeli objawy nie ustąpią po 1-2 godzinach należy BEZWGLĘDIE ZEJŚĆ NIŻEJ !!!

I najważniejsze: schowaj ambicję do plecaka. Zdrowie i życie jest wielokrotnie ważniejsze niż fotka na facebooka zrobiona na przełęczy. Jeżeli zdrowie, pogoda lub deficyt czasu nie pozwolą na przejście Thorung La to wycofaj się! – góry poczekają…

Z przewodnikiem / tragarzem czy samodzielnie?

Na trasie widzieliśmy całkiem sporo samotnie podróżujących osób, ale taka forma zmagania się z Himalajami jakoś do mnie nie przemawia. Podróżowanie w grupie zapewnia chyba większe bezpieczeństwo. Zdecydowana większość poznanych na trasie osób poruszała się w towarzystwie lokalnego przewodnika oraz tragarza. Wynajmowani byli oni albo bezpośrednio (z polecenia innych) albo przez jedną z wielu agencji turystycznych w Kathmandu czy Pokharze. Jakkolwiek my całkiem nieźle obeszliśmy się bez ich pomocy, ale wynajęcie przewodnika czy tragarza nie jest wcale złym rozwiązaniem. Po pierwsze w pewien sposób wspomagamy finansowo mieszkańców Nepalu, a po drugie swoją wiedzą, doświadczeniem i serdecznością dużo są w stanie wnieść do naszej przygody. Jeżeli ktoś decyduje się na wariant poruszania się z przewodnikiem / tragarzem należy dobrze zapoznać się z warunkami świadczenia tego typu usługi. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem jest wynajęcie przewodnika / tragarza z polecenia jakiejś innej osoby. W ten sposób po pierwsze mamy większą pewność że dana osoba będzie kompetentna i sympatyczna, a po drugie całość wpłaconego wynagrodzenia zostanie w kieszeni opiekuna a nie w kasie jakiejś agencji turystycznej.

Na ogół przewodnik nie jest jednocześnie tragarzem. Od tego ponoć są odstępstwa, ale ten temat z całą pewnością należy ustalić zawczasu. Jeżeli decydujemy się także na tragarza, to najczęściej przewodnik dobiera jakieś znajomego. Tragarze najczęściej nie mówią po angielsku i często maszerują z naszym bagażem w innym tempie.

Koszty są dość indywidualnie ustalane czy to z przewodnikiem czy to z agencją. Z rozmów na trasie wynikało że przewodnicy biorą 10-15 USD za każdy dzień pracy, podczas gdy tragarze nie więcej niż 10 USD. Na ogół uczestnik nie jest zobligowany do płacenia noclegu oraz ich wyżywienia.

Na trasie poznaliśmy niezwykle sympatycznego przewodnika z Pokhary. Maszerowaliśmy wprawdzie oddzielnie, ale każdego wieczora spotykaliśmy się w ustalonym zawczasu przez niego hoteliku i miło spędzaliśmy wieczór. W mojej ocenie niezwykle profesjonalny, uczciwy i sympatyczny człowiek, bardzo dobrze mówiący po angielsku. Poniżej namiary na niego:

Shiva
shiva_subedi4@hotmail.com
tel: +997 985 603 2070

Orientacyjne koszty trekking dookoła Annapurny

W szczycie sezonu ceny stają się jeszcze wyższe niż te podane w niniejszym opracowaniu. Poniżej przestawiam pewnego rodzaju symulację kosztów.

Załóżmy, że zjadamy każdego dnia 3 proste posiłki:
Śniadanie: owsianka z herbatnikami: 180Rs., kubek czarnej herbaty: 35Rs.
Obiad: zupa z kluskami: 180Rs. , Tibetan Bread: 180Rs., kubek czarnej herbaty: 35Rs.
Kolacja: Dal Bat: 320Rs, 2 kubki czarnej herbaty: 70Rs.
W sumie około 1000 rupii dziennie na samo jedzenie.

Nocleg: 50Rs.
Jedzenie: 1000Rs.
Ładowanie baterii: 50Rs. (co drugi dzień jedno ładowanie za 100Rs.)

Zatem każdego dnia wydajemy: 1100 rupii  / około 13 USD


Rodzaj wydatku Koszt w USD
Wiza do Nepalu na 30 dni 40
Wydanie TIMS 20
Wydanie ACAP Entry Permit 25
Przejazd z Kathmndu do Besi Sahar 4
Przejazd z Besi Sahar do Bhulbhule 2,5
Przejazd z Marpha do Tatopani 12
Przejazd z NayaPul do Pokhary (taxi) 4,5
Przejazd z Pokhary do Kathmandu 6
Jedzenie, noclegi, elektryczność: 19 dni * 13 USD 247
ŁĄCZNIE: 361 USD

Do tego oczywiście należy doliczyć całą masę przyjemności jakie zafundujemy sobie po drodze. Od szarlotek, przez gazowane napoje, drobne pamiątki po napiwki czy nieprzewidziane wydatki. Tak czy inaczej zarys finansowy może być podstawą do dalszych przemyśleń. 

Podsumowanie

Masyw Annapurny widziany z Thorung High Camp 4925m. n.p.m. Masyw Annapurny widziany z Thorung High Camp 4925m. n.p.m. fot. Krzysztof Stępień
, © transazja
Pierwszy raz w Nepalu byłem w 2003 roku. Odbyłem wtedy pełny treking z Jiri do bazy pod Mt. Everestem. Obiecałem sobie wtedy, że obejdę Annapurnę tak szybko jako to będzie możliwe. Od tego czasu wielokrotnie byłem w Nepalu, ale marzenie trekkingu w regionie Annapurny spełniło się dopiero dziewięć lat później. Trekking ten, to absolutnie wspaniałe doświadczenie. Z jednej strony ogląda się majestatyczne górskie panoramy, ale jest to równocześnie duża lekcja pokory, rozsądku, sprawdzian własnych możliwości, siły charakteru i samozaparcia. Idąc wąskimi górskimi szlakami ma się czas na rozmyślania, można zadać sobie wiele pytań, poszukać odpowiedzi na palące problemy. W pewien sposób jest to głębokie doświadczenie duchowe. Czy warto? Zdecydowanie tak. Polecam taką przygodę każdemu, bez względu na wiek i wcześniejsze turystyczno-górskie doświadczenia.

Z mojego punktu widzenia, trekking okazał się trudniejszy fizycznie niż pierwotnie się spodziewałem. Ekwipunek ważący w sumie około 18kg był zwyczajnie za ciężki, a odległości do pokonania czasami wydawały się niedorzeczne. Wspięcie się na Thorung La było sporym wyzwaniem dla mojego organizmu, ale o tyle większa jest duma z ukończonego zadania.

Bardzo pozytywnie oceniam wybrany termin trekkingu. Przełom zimy i wiosny, tuż przed rozpoczęciem się wiosennego sezonu wydaje się optymalny. Na szlakach jest wtedy niewielu turystów, ceny są jeszcze negocjowane, a pogoda już wystarczająco stabilna i słoneczna by wyjście w góry miało sens.

Raczej negatywnie oceniam za to kontakty z lokalnymi mieszkańcami – choć trudno oceniać coś czego faktycznie prawie nie było. Pamiętam gdy w 2003 roku, idąc do Everestu czułem pewnego rodzaju sympatyczną więź z mieszkańcami mijanych wiosek. Pamiętam że przesiadywaliśmy w ich kuchniach poznając kolejnych członków rodziny. Pamiętam też błogosławieństwa na dalszą drogę uzyskiwane od gospodarzy przed wyruszeniem rano na szlak. Tego wszystkiego chyba już nie ma na szlaku dookoła Annapurny. Jedyna interakcja z mieszkańcami sprowadza się do porannego poproszenia o rachunek i poczekaniu na wydanie reszty. Dość smutne, bo to powinna być mocna strona tej przygody.

Nie odczuwam również jakieś wielkiego zagrożenia ze strony budowanej drogi w regionie, zwłaszcza we wschodniej jego części, przed przełęczą Thorung. Droga jest faktycznie kawałkiem płaskiej ścieżki wykutej nad urwiskiem, po której parę razy dziennie suną wolno terenowe pojazdy. W okolicy powstają alternatywne ścieżki dla turystów i tragarzy, a droga paradoksalnie wpływa na zmniejszenie się cen produktów oraz na zwiększenie bezpieczeństwa.

Irytującym elementem są ceny jedzenia. Niby 40zł na całodniowe jedzenie to śmiesznie mało, ale musimy pamiętać że to Nepal a nie Unia Europejska i ceny należy porównywać przynajmniej z cenami w Kathmandu. Gdy spogląda się w kartę menu i widzi się łyżkę dżemu za 1,5zł, mały kubek herbaty za prawie dolara czy zupę w proszku za 10zł to ma się wrażenie że coś tu jest nie tak. Gdy dodamy do tego ujednolicone ceny jedzenia w całych wioskach - i to bez względu na wysokość nad poziomem morza - to mimowolnie zaczynamy zadawać sobie pytanie czy czasem jakiś komisarz ze skórzaną teczką, siedzący pod czerwoną flagą z namalowanym sierpem i młotem nie doprowadzi do sytuacji, w której to turyści wybiorą indyjski Ladakh, Zanskar czy Sikkim jako cel swoich odwiedzin. Czas pokaże.

Zaraz po zejściu do Pokhary twierdziłem, że raz wystarczy, nigdy więcej tam się nie zapuszczę. Co więcej, obiecywałem sobie że góry powyżej 5000 metrów nie są dla mnie. Minęły dwa miesiące i jestem pewien, że ciąg dalszy nastąpi…

Trekking w Himalajach - Annapurna Circuit Trek - Dookoła Annapurny

Trekking w Himalajach - Annapurna Circuit Trek - Dookoła Annapurny w PDF

Latasz samolotami? Chcesz dowiedzieć się ile godzin spędziłeś łącznie w powietrzu? Jaki pokonałeś dystans i ile razy okrążyłeś równik? Do jakich krajów latałeś i jakimi samolotami...? Zobacz nową funkcjonalność transAzja.pl: Mapa Podróży
Narzędzie pozwala na zapisanie w jednym miejscu zrealizowanych podróży lotniczych, naniesienie ich tras na mapie oraz budowanie statystyk. Wypróbuj już teraz!






  • Opublikuj na:
Informuj mnie o nowych, ciekawych artykułach zapisz mnie!
Przeczytałeś tekst? Oceń go dla innych!
 4.9 / 5 (34)użyteczność tego tekstu, czyli czy był pomocny
 4.8 / 5 (31)styl napisania, czyli czy fajnie się czytało
Łączna liczba odsłon: 77985 od 6.05.2012

Komentarze

Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone