lub
w jakim celu? zapamiętaj mnie
 
Warszawa
Dżakarta  
Pura Ulun Danu Bratan - świątynia wodyBedugul na Bali, Indonezjaźródło: Stock.XCHNG
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
 
Booking.com

Najnowsze artykuły

Flames of... Baku

Top of the top - Iran!

Oman - to zdecydowanie więcej niż jedyne państwo na literę "O".

Nepal - My first time

e-Tourist Visa do Indii - wyjaśniamy szczegóły

Stambuł z zupełnie innej perspektywy

Cud w indyjskiej Agrze na miarę drugiego Taj Mahal

Do Mongolii bez wizy

Muktinath (Jomsom) Trekking - profil wysokości i statystyka

Bezpłatne wycieczki po Dosze dla pasażerów Qatar Airways

Do Indonezji bez wizy

Wiza do Indii wydawana już na lotnisku?

Poznaj Azję Centralną oglądając animowane filmy

Co wiesz o Azji Centralnej?

Bilet na indyjski pociąg tylko na 60 dni przed odjazdem?

Turkish Airlines poleci do Kathmandu!

Stabbed Australian bishop forgives alleged attacker

The West says China makes too much. Its workers disagree

Biden calls for tripling tariffs on Chinese metals

'Do I stop coming to church?': Tensions run high in multi-faith Sydney

Inside Thailand's Casablanca: A town of exiles, revolutionaries and fear

Watch: Volcano in Indonesia spews lava and smoke

Sydney stabbings: Bondi Junction mall to reopen on Friday

China's newest ally in the Pacific goes to the polls

Two arrested for firing at Bollywood star's home

Sydney church stabbing was 'terrorist' attack, police say

Dubai airport chaos as Gulf hit by deadly storms

'I’m in pieces' - Israeli hostage's agony over husband held by Hamas

Qatar reassessing its role in Gaza peace talks

Israel makes own decisions, Netanyahu tells Cameron

Iranians on edge as leaders say 'Tel Aviv is our battleground'

US and EU eye new sanctions on Iran after attack

Biden treads diplomatic tightrope on Israel-Iran

Deadly settler attacks on Palestinians follow Israeli boy's killing

Bowen: Iran's attack on Israel offers Netanyahu a lifeline

Stabbed TV presenter 'feeling much better'

Miasta Azji

 Rummin-dei

warto zobaczyć: 1
transport z Rummin-dei: 0
dobre rady: 1

wybierz
[opinieCount] => 0

 Pokhara

warto zobaczyć: 9
transport z Pokhara: 1
dobre rady: 9

wybierz
[opinieCount] => 0

 Katmandu

warto zobaczyć: 14
transport z Katmandu: 3
dobre rady: 21

wybierz
[opinieCount] => 0

 Sauraha

warto zobaczyć: 1
transport z Sauraha: 1
dobre rady: 0

wybierz
[opinieCount] => 0

Powiadomienia

Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu

Dołącz do nas!


 
 
  •  Indonezja
     kursy walut
     IDR
     PLN
     USD
     EUR
  •  Indonezja
     wiza i ambasada
    Indonezja
    ambasada w Polscetak
    wymagana wizanie
    brak wizy przy pobytach do 30 dni w celach turystycznych

Bunaken - Indonezyjska wyspa syren

niedziela, 12 mar 2006
  • dotyczy:  

Na wysepkę Bunaken dotrzeć można z Polski w dwa dni, jeśli złapiecie samolot do Singapuru, tam przesiądziecie do Manado (miasto na północnym krańcu wyspy Celebes). Jeśli dotrzecie do Manado koło południa macie szansę jeszcze tego samego dnia wsiąść na public boat do wioski Bunaken – półtoragodzinny rejs za 15 tys. rupii, czyli poniżej dwóch dolarów. O innych porach można złapać łodzie z różnych hoteli, które też chętnie zabierają turystów, tyle że drożej.

fot. Marta Tutaj
Już podróż łodzią na Bunaken może okazać się malownicza – widok na górzyste wyspy, spotkania z delfinami i skaczącymi nad wodą marlinami, latające ryby albo chmary siewek siedzące na wodzie, ciekawscy i życzliwi towarzysze podróży zadający wiele pytań i częstujący owocami. Rafy wokół Bunaken – jak zresztą większości raf koralowych – nie da się opisać. Niezbyt szeroka, 60 m od brzegu opadająca stromą ścianą w dół, kipiąca od skoncentrowanego na pasie mieniących się korali życia. Nieprawdopodobne istoty żyją tu na innych istotach, każde zagłębienie korali spogląda jakimiś oczami - a mogą to być oczy trzymilimetrowego kraba, zmieniającej kolor płastugi (każde jej oko obraca się osobo) - albo złe oczy prawie trzymetrowej mureny, żółto nakrapianej i grubszej niż męskie udo. 

Wszystko, co możesz zobaczyć nad powierzchnią wody, jest ubogie i pozbawione barw w porównaniu z podwodnym światem. Z tym światem, w którym morskie ślimaki o plamistych, biało-czerwonych płaszczach tańczą w wodzie ruchem hiszpańskich tancerek , gdzie orlenie - ciemne, pięknie nakrapiane płaszczki o długich ogonach - szybują w głębi jak orły w przestworzach, a długie, rurkowatego kształtu ryby - fletnice - zmieniają bajecznie kolory i desenie, wisząc pochyło nad dnem. Wielkie stada srebrnych makreli polują z szeroko otwartymi pyskami, kłębią się ryby-motyle, a fantastyczne bryły korali obsiadają gęsto zabawne, spiralne stworzenia, zwane po angielsku „christamas - tree worm”, czyli „robaki-drzewka choinkowe” - przypominają kształtem miniaturowe choinki we wszystkich kolorach tęczy.

fot. Marta Tutaj
Pławikoniki w kształcie postrzępionych wodorostów, wielkie żółwie morskie o wzorzystych, pokrytych algami i małżami pancerzach, przedziwne rośliny przypominające kule z niebieskiego szkła, a zwane „okiem żeglarza”, kalmary pływające stadami jak żywe, wyposażone w dziesięć macek odrzutowce, gąbki w formie ruin zamków, kominów, dzwonów, amfor i wachlarzy. Jadowite skrzydlice wiszą na rusztowaniu długich, postrzępionych płetw jak podmorskie upiory, paskowane srebrno i granatowo węże morskie wciskają małe głowy w zagłębienia rafy, mureny wplatają w konstrukcje korali, ryby-nietoperze unoszą naśladując suche liście. Papugoryby, kolorowe jak ary i wyposażone w garnitur perłowych ząbków, żerują na koralach, pozostawiając za sobą obłoki koralowego pyłu, a wielkie wargacze-napoleony, z garbem na czole, przepływają nad ruchliwym światem rafy jak powolne galeony. Nie brak i stworzeń niebezpiecznych: meduz, paprociokształtnych parzących korali, rekinów i zagrzebanych w piasku skorpen , wyglądających jak rybie maszkarony.

Mimo to Edi – mój sąsiad, nurek z Manado – dotykał pod wodą wszystkiego, co spotkał. Ulubioną zabawą chłopców obsługi było pytanie go po każdym nurkowaniu, ile dziś ma palców. 

W okolicach Bunaken stosunkowo łatwo też o spotkanie ze stadem delfinów. Pływa ich tu kilka gatunków – od pospolitych „spinners” czy butlonosów po wyraźnie większe wale garbogłowe. W wiosce Bunaken wycieczki „na delfiny” organizuje Frankie. W okolicy nie brak też osobliwości morskiej fauny znacznie drobniejszej niż delfiny postury – Sciana rafy przy przystani wioski znana jest z obecności tzw. mandarin fisch – drobnych, spokrewnionych z babkami ryb z egzotycznym ornamentem, w okolicy Manado Tua – malowniczej wyspy ze szczytem w centrum – zobaczyć można karłowate koniki morskie, leżące w piasku „ryby krokodyle”, bajecznie kolorowe morskie ślimaki nagie itd. 

Jeśli wybierzecie z Pangalisang na snorkelling w małym i niezbyt hałaśliwym towarzystwie - najlepiej po południu, przy słonecznej pogodzie z niedużą falą na morzu – macie spore szanse na spotkanie z syreną.
Niezbyt filigranową, dodajmy, za to łagodną, uśmiechniętą, o pięknie wykrojonym ogonie. Innymi słowy -
Spotkamia dawnych żeglarzy z tymi istotami dały początek opowieściom o „pannach morskich”. Angielski korsarz William Dampier nazywał je jednak „osobliwym gatunkiem hipopotama”, a Karol Linneusz zaliczył je waleni. Dzisiejsi biologowie uważają je za krewniaków słoni, dokładniej - potomków prasłonia, który przystosował się do życia w morzu. Żeby było dziwniej, angielska nazwa syreny brzmi seacow – krowa morska.

fot. Marta Tutaj
Pierwsze spotkanie zdarzyło mi się w nasłonecznionym morzu, w grudniu 2004. Wielki, ponad dwumetrowej długości , sylwetką przypominający fokę lub wieloryba kształt wypłynął z błękitnego mroku o kilka metrów ode mnie. Domyślając się, co mam przed sobą, natychmiast popłynęłam w jego kierunku, jednak diugoń nie życzył sobie towarzystwa , przyspieszył i oddalił się, pomachawszy mi pięknym, zakończonym wielorybią płetwą ogonem. Pływając wzdłuż rafy, spotkałam go jednak tego dnia jeszcze raz - tym razem pozwolił podpłynąć do siebie bliżej. Był naprawdę wielki - o metr dłuższy ode mnie, wydobyty z wody, ważyłby pewnie prawie pół tony. Mógł przestraszyć samym rozmiarem - zawsze jednak, pływając obok diugonii miałam wrażenie, że są to niesłychanie łagodne, zrównoważone stworzenia. Rekin porusza się w wodzie jak strzała, jak na polującego drapieżcę przystało; diugonie pływają dostojnie i harmonijnie, miękkim, kołyszącym ruchem, a ich krągłe głowy o maleńkich oczkach i wielkich „policzkach” sprawiają wrażenie zawsze łagodnie uśmiechniętych. 

Historia pokazała, jak bardzo te „nie mityczne syreny „są bezbronne wobec ludzi - największego przedstawiciela tego rzędu, żyjącą przy północnych wybrzeżach Azji krowę morską, która miała 7 m długości, wytępiono w XVIII wieku. Po krowach morskich pozostało kilkanaście szkieletów i kawałków skóry w muzeach przyrodniczych; opis tego gatunku zawdzięczamy uczestnikowi wyprawy Beringa, niemieckiemu zoologowi Georgowi Stellerowi. Diugonie, czyli syreny właściwe, które dały początek legendom o żyjących ponoć w morzach kobietach z rybim ogonem, tylko o włos uniknęły podobnego losu. 

W styczniu natknęłam się u wybrzeży Bunaken na rodzinę diugoni – rzadkość, bo diugonie nie rozmnażają się szybko. Samica rodzi jedno młode po trwającej prawie rok ciąży, prawdopodobnie nie częściej niż raz na kilka lat. Podczas spotkania nie zdołałam się przyjrzeć młodemy. Samica była wyraźnie spłoszona - starała się cały czas trzymać między mną a młodym i jak najszybciej się oddalić. Kiedy płynęłam za nią - zapewne ze względu na obecność dziecka nie mogła płynąć zbyt szybko - z głębiny pod ścianą rafy wypłynął nagle wielki cień i zasłonił mi samicę z młodym. Wielki diugoń - zapewne samiec - zajął pozycję między rodziną.

fot. Marta Tutaj
Najmilej wspominam spotkanie z diugoniem kilka dni później, podczas słonecznego popołudnia. Wzdłuż rafy ciągnął tego dnia niezbyt szybki prąd, z którym płynęłam wygodnie, niemal się nie ruszając. Prąd niósł jednak chłodną wodę, co jakiś czas trzeba było więc wpłynąć na płytsze partie rafy, by poleżeć w nasłonecznionej wodzie i ogrzać się. Podczas tych relaksujących chwil obserwowałam z bliska mieszkańców dennej części rafy - ukrywające się w szczelinach nakrapiane mureny i wielkookie ryby-najeżki, przypominające skupiska kolorowych cygar jeżowce, rozpościerające się jak fantastyczne kwiaty ukwiały, żyjące w nich błazenki i krewetki. W pewnej chwili pod nieodpartym wrażeniem, że ktoś na mnie patrzy, odwróciłam głowę i znalazłam się - dosłownie - twarzą w twarz z diugoniem. 

Nieduża - mniej więcej mojego „wzrostu”, młoda zapewne syrena „przystanęła” nad rafą jakiś dwa metry ode mnie i przyglądała mi się z wyraźną ciekawością maleńkimi, niemal ukrytymi w fałdach policzków oczami. Gdy się poruszyłam , odpłynęła kawałek dalej, ale nie uciekła i przez kilkadziesiąt minut towarzyszyła mi - utrzymując dystans nie większy niż kilka metrów - w pływaniu nad rafą. Potem spotkałam ją zresztą kilkakrotnie, poznając bez trudu po niewielkich rozmiarach i jasnej skórze. Młody diugoń wędrował zwykle wzdłuż rafy, tolerując moją obecność. Zapewne nie miał wcześniej zbyt wielu kontaktów z ludźmi. Raz spotkałam go też na płytkiej wodzie, zaledwie kilkanaście metrów od brzegu, pasącego się - z pochyloną głową - na poletku trawy morskiej. Ostatni raz przed opuszczeniem Bunaken spotkaliśmy się właśnie tam. 

Ze względu na delikatną - jak na diugonia - budowę, gładką skórę i harmonijne ruchy myślałam o tym stworzeniu w rodzaju żeńskim, mając nadzieję, że jest młodą samicą - prawdziwą „panną wodną”. Co prawda jedyną cechą, odpowiadającą literackiemu opisowi syreny był w jej wyglądzie ogon - z pięknie wykrojoną, poprzeczną płetwą dokładnie jak w bajkach. Kształtem i ruchem takiego ogona u wielorybów zachwycał się Herman Melville. „Gibkie ruchy tego ogona niezmiennie znaczone są wdziękiem” - pisał.
M.

Bardziej praktycznie:
Płynąc na Bunaken musicie po pierwsze wybrać, na której z dwóch tutejszych plaży chcecie osiąść (public boat wysadza na obu). Żadna z plaży – dodajmy – nie jest idealna. Pantai Liang ma spory szmat otwartego piasku z półkilometrowym odpływem, bungalowy z malowniczym widokiem i chłodnymi – jak Indonezję – werandami, położone na wzgórzach. Jest tu jednak także problem z przypływami gęstymi od śmieci, niesionych z Manado
( Bunaken ma status Parku Narodowego, ale w Manado śmieci z portowych targowisk wyrzuca się po prostu do morza) . Ze śmieciami często przypływają fale drobnych meduz, w zasadzie niegroźnych, ale w przypadku wpłynięcia w gęstą ławicę ból jest trudny do wytrzymania (między grudniem a kwietniem pływajcie tu raczej w piance, wdzianku z Lycry lub przynajmniej szortach i podkoszulku). 

fot. Marta Tutaj
Na Pantai Pangalissang nie ma widokowych bungalowów (poza prowadzonym przez młodych Finów „Living Colours”, ale to lodge raczej nie na kieszeń przeciętnego Polaka), plaże są zarośnięte mangrowcami ( co ma swoje dobre strony, jeśli chce zobaczyć np. poskoczki mułowe, parę gatunków ciekawych krabów, węzy czy muren). Śmieci z Manado i ławice meduz też tu docierają, choć ze względu na układ prądów rzadziej i w mniejszym stężeniu. Zdarzają się zmienne prądy, za to rafa jest blisko brzegu i bajeczna, no i można tu zobaczyć diugonie. Uwaga: rekiny rafowe i węże morskie są tu wszędzie, siedząc jednak kilka tygodni na Bunaken nie słyszałam, żeby ktoś od tego umarł. 

Hotele ciągną się wzdłuż wybrzeża - najbarwniejsze miejsca na rafie, jeśli snorkujecie na własną rękę, ciągną od „Daniel’s Homestay” do „Lorenzo Dua” i „Living Colours”. Ceny bungalowów (wraz z całodziennym wyżywieniem, napojami typu kawa, herbata, woda dostępnymi przez cały dzień; kuchnia prawie domowa, warzywno-rybna – na Bunaken mawiają:nie „ma ryby, nie ma kolacji”) są z reguły negocjowalne – umiejętnie negocjując, w ubiegłym roku można było spokojnie przeżyć za 60-70 tys.rupii na dobę, co wynosiło 20-25 zł od osoby; grupy mają większą siłę przebicia. Piwo, nurkowanie, wycieczki płatne ekstra, ale też do negocjacji. 

Jest parę dobrze położonych hoteli po drugiej części wyspy, ale to gratka dla majętnieszych turystów. Ładną plażę z palmami i muszlami można mieć na pobliskiej wysepce Siladen, gdzie rafa jest też dobra, ale ceny dojazdu i pobytu znacznie wyższe (w jednym z 2 hoteli na wyspie 40 euro dziennie po sezonie). 

Będąc na Bunaken, warto zobaczyć kawałek tutejszego „ogrodu” – drzewa migdałowe i muszkatołowe, kwitnące pnącza, dziwaczne, pachnące zgniłym mięsem kwiaty.

słowa kluczowe: termin: 2005
trasa: Indonezyjska wyspa Bunaken

Latasz samolotami? Chcesz dowiedzieć się ile godzin spędziłeś łącznie w powietrzu? Jaki pokonałeś dystans i ile razy okrążyłeś równik? Do jakich krajów latałeś i jakimi samolotami...? Zobacz nową funkcjonalność transAzja.pl: Mapa Podróży
Narzędzie pozwala na zapisanie w jednym miejscu zrealizowanych podróży lotniczych, naniesienie ich tras na mapie oraz budowanie statystyk. Wypróbuj już teraz!






  • Opublikuj na:
Informuj mnie o nowych, ciekawych artykułach zapisz mnie!
Przeczytałeś tekst? Oceń go dla innych!
 5 / 5 (1)użyteczność tego tekstu, czyli czy był pomocny
 5 / 5 (1)styl napisania, czyli czy fajnie się czytało
Łączna liczba odsłon: 29040 od 12.03.2006

Komentarze

Liczba komentarzy: 3
Qcwyne

buy generic tadalafil cost tadalafil 5mg buy erectile dysfunction medication

Uqiyon

allergy medications for itching skin strongest otc allergy med best allergy pills for adults

Kunal Tomar

If You Are Feeling Bored With Your Daily Life And Want To Enjoy it, Then You Are At The Right Place. She Is Nargis Provides You Good Looking Hot Model Call Girl For Fun Entertainment. Our Saudi Arabia Delhi Escorts Agency Are Beautiful & Funny They Will Treat You Like A Model And you Will Enjoy Their Attractive Body You Can Enjoy Them With Their Sexy Figure Love Moments. Our Model Escorts Can Give You Comfort From Your Stress & Worries And They Can Give You The Best Romantic Sex In Every Situation As You Want. We Asked You To Invest Additional Money, We Want You To Enjoy Our Saudi Arabia Delhi Escort Service.

Dodaj swój komentarz - bo każdy ma przecież coś do powiedzenia...

Nie jesteś zalogowany. Aby uprościć dodawanie komentarzy oraz aby zdobywać punkty - zaloguj się

Imię i nazwisko *
E-mail *
Treść komentarza *



Newsletter Informujcie mnie o nowych, ciekawych
materiałach publikowanych w portalu



transAzja.pl to serwis internetowy promujący indywidualne podróże po Azji. Przez wirtualny przewodnik po miastach opisuje transport, zwiedzanie, noclegi, jedzenie w wielu lokalizacjach w Azji. Dzięki temu zwiedzanie Chin, Indii, Nepalu, Tajlandii stało się prostsze. Poza tym, transAzja.pl prezentuje dane klimatyczne sponad 3000 miast, opisuje zalecane szczepienia ochronne i tropikalne zagrożenia chorobowe, prezentuje też informacje konsularne oraz kursy walut krajów Azji. Pośród usług dostępnych w serwisie są pośrednictwo wizowe oraz tanie bilety lotnicze. Dodatkowo dzięki rozbudowanemu kalendarium znaleźć można wszystkie święta religijnie i święta państwowe w krajach Azji. Serwis oferuje także możliwość pisania travelBloga oraz publikację zdjęć z podróży.

© 2004 - 2024 transAzja.pl, wszelkie prawa zastrzeżone